Jak ustalił portal Niezależna.pl, nikt w tej sprawie nie został jeszcze osądzony, a w areszcie przebywa tylko jedna osoba – i to poza Polską.

Minister Siemoniak na serwisie X napisał, że za ubiegłorocznym podpaleniem hali M44 przy ul. Marywilskiej w Warszawie stoją rosyjskie służby, a sprawcy zostali ustaleni i „w większości pozostają w aresztach lub są osądzeni”. Jednak rzeczywistość brutalnie weryfikuje te deklaracje.

Prokuratura Krajowa, zapytana o szczegóły przez dziennikarzy, jednoznacznie odpowiedziała: „Nikt nie został osądzony”. Co więcej, zarzuty formalnie postawiono tylko dwóm osobom – Daniilowi B., który przebywa obecnie w areszcie na Litwie, oraz Oleksandrowi V., który jest poszukiwany listem gończym i według ustaleń śledczych ukrywa się w Federacji Rosyjskiej. O żadnym „osądzeniu” nie może być mowy.

Niepokojące jest to, że w tak newralgicznej sprawie dotyczącej bezpieczeństwa państwa i domniemanego aktu rosyjskiej dywersji, głos ministra odpowiedzialnego za służby specjalne rozmija się z faktami ustalonymi przez prokuraturę. W najlepszym wypadku możemy więc mieć do czynienia z niekompetencją lub niefortunną pomyłką. W najgorszym – z próbą świadomego wprowadzenia opinii publicznej w błąd.

Z oficjalnego komunikatu Prokuratury wynika jasno:

  • Daniil B., obywatel Ukrainy, został zatrzymany 29 kwietnia 2025 r. na Litwie. Tam też przebywa w areszcie.

  • Oleksander V., również obywatel Ukrainy, jest poszukiwany listem gończym. Obecnie znajduje się na terenie Rosji.

Śledczy przypisują im udział w akcie dywersji, który miał miejsce 12 maja 2024 roku. Wtedy to wielki pożar strawił centrum handlowe M44, będące jednym z największych tego typu obiektów w Warszawie. Zniszczenia były gigantyczne, a straty oszacowano na setki milionów złotych.