Wicepremier Sikorski gościł na antenie TVP Info w likwidacji, gdzie Justyna Dobrosz-Oracz pytała go o relacje z Biurem Bezpieczeństwa Narodowego prof. Sławomirem Cenckiewiczem.
- „Wiedziałem, że będą kłopoty z tym dżentelmenem. I są”
- rozpoczął swój występ szef polskiej dyplomacji.
Dalej z wyraźną satysfakcją przyznał, że w przeszłości nie podał ręki prof. Cenckiewiczowi.
- „Tak. Kontakt był w takiej postaci, że przysłał mi groźbę złożenia pozwu. Pan Cęckiewicz specjalizował się w oczernianiu mnie i premiera Tuska i innych, w insynuowaniu jakichś powiązań rosyjskich. Potem powiedział, że może nie rosyjskie, może niemieckie. Ja już mówiłem, że nie chciałbym mu przykrości sprawić tym, że musi uścisnąć rękę ruskiego czy niemieckiego agenta”
- powiedział.
Następnie postawił się roli… recenzenta możliwości intelektualnych szefa BBN.
- „To jest osoba, która ma zaburzony aparat poznawczy, która wyciąga wnioski bez uprawnionych dowodów. Na mojej uczelni nie zdałby na drugi rok”
- obrażał prof. Cenckiewicza.
