„Rzeczpospolita” ujawniła dziś, że przed sierpniową wymianą więźniów pomiędzy Rosją a Zachodem, przebywający w polskim areszcie oficer GRU Paweł Rubcow otrzymał dostęp do akt śledztwa w swojej sprawie, w tym do dokumentów opatrzonych klauzulą tajności. Prokuratura nie zdecydowała się na odmowę dostępu do akt z uwagi na ochronę interesów państwa. Jak zwraca uwagę jeden z obrońców ks. Olszewskiego mec. Michał Skwarzyński, jego klient jest w gorzej sytuacji. Jemu prokuratura wciąż odmawia wglądu do niektórych akt sprawy.
- „My nadal nie mamy dostępu do wszystkich akt, a jedynie do jakiejś wydzielonej części w tym śledztwie. To jest tak zorganizowane, byśmy tych akt nie dostali. Realnego prawa do skorzystania z tych akt nie mamy, ale szpiegowi takie akta się wydaje”
- zauważa prawnik cytowany przez wPolityce.pl.
Co więcej, z dostępem do akt problemy mają również obrońcy.
- „Można odmówić wydania akt podejrzanemu, to jest dopuszczalne, np. w takich sprawach jak szpiegostwo, ale nigdy nie wolno odmówić akt obronie. Takie jest orzecznictwo. Nam akt nikt nie pokazał. Sprawą Rubcowa jestem zdumiony. Od kilkunastu lat zajmuję się uprawnieniami służb specjalnych w kontekście praw człowieka. Znam metodykę tych działań i jestem zdumiony, żeby szpiegowi, który został operacyjnie rozpracowany, przekazywać akta dotyczące tego rozpracowania. To jest niebywały skandal”
- stwierdził.
Jak z ironią zauważa, wynika z tego, że jako większe zagrożenie dla polskiego państwa traktuje się katolickiego księdza niż oficera rosyjskiego wywiadu.