Fronda.pl: Za chwilę poznamy skład nowego rządu Mateusza Morawieckiego. Wiemy już, że w dużej części będzie to rząd ekspercki. W Pana ocenie taka formuła może skłonić część Sejmu do odłożenia na bok politycznych sporów i współpracy w ramach Koalicji Polskich Spraw? Postawienie bardziej na ekspertów niż na polityków daje premierowi jakieś realne szanse na otrzymanie wotum zaufania?
Ryszard Czarnecki, europoseł PiS: To, że premier Morawiecki próbuje, to dobrze. Trzeba tę próbę podjąć, aby później on sam sobie, ani nikt Prawu i Sprawiedliwości nie wypomniał, że nie próbowaliśmy. Jest to jednak misja skrajnie trudna i trzeba to wiedzieć.
Politycy Prawa i Sprawiedliwości podkreślają, że nawet jeśli nie uda się zdobyć odpowiedniego poparcia w Sejmie, to podjęcie tej próby było obowiązkiem wobec milionów wyborców. Pojawiają się też głosy, że obecne zabiegi premiera Morawieckiego to inwestycja w przyszłość. Brak wotum zaufania będzie więc oznaczał porażkę i zmarnowanie tego czasu, czy jednak bez względu na rezultat ta próba ma konkretną wartość i może zaowocować w przyszłości?
Sięgnięcie po ekspertów, po ludzi z doświadczeniem, jest w mojej ocenie pomysłem dobrym. Nie wiem, czy to ja narzuciłem moim partyjnym kolegom to sformułowanie, ale sam mówiłem od paru dni, że jest to pewna inwestycja w przyszłość. To pokazanie, że mamy zaplecze i z tym zapleczem chcemy budować rząd. Jeżeli nie ten, to przyszły. Najpewniej jest to inwestycja długofalowa. Chcemy być opozycją twardą, ale też merytoryczną. Dlatego taki gabinet, nawet bez wotum zaufania, jest potrzebny.
Oficjalnie rozmowy z Mateuszem Morawieckim podjęła jedynie Konfederacja. Bardziej niż dyskusja na temat utworzenia nowego rządu, spotkanie miała zdominować rozmowa o bieżących problemach. Można by odczytać to jako pewien wstęp do przyszłej współpracy. Z drugiej jednak strony pierwsze posiedzenie Sejmu kreowało poczucie, że Konfederacji bardziej zależy na współpracy z obecną większością. Można liczyć, że jeśli nowy rząd stworzy Donald Tusk, to konfederaci wesprą Prawo i Sprawiedliwość, budując silną opozycję?
To są dwie odrębne formacje, które mają w jakiejś mierze sprzeczne interesy. Ale ja sobie wyobrażam współpracę z Konfederacją. Uważam, że musimy przezwyciężyć tę słabość PiS-u, którą te wybory pokazały, a którą jest brak zdolności koalicyjnych. Konfederacja oczywiście jest potencjalnym partnerem, nawet jeśli to partner niełatwy.
W mediach pojawiają się doniesienia o rzekomo sfrustrowanych młodych parlamentarzystach Prawa i Sprawiedliwości, którzy nie przygotowali się na funkcjonowanie w opozycji i rozważają dołączenie do Trzeciej Drogi. W ocenie Pana Posła to jedynie niemające wiele wspólnego z rzeczywistością medialne „wrzutki”, czy realne zagrożenie? Środowisko Zjednoczonej Prawicy jest dziś wystarczająco spójne, aby przetrwać w opozycji?
Czytałem już takie fake newsy, że 26 posłów PiS-u z Janem Krzysztofem Ardanowskim na czele chce przejść do PSL-u. To wszystko okazało się potem wyssane i to z brudnego palca. Moim zdaniem nie warto poświęcać uwagi takim doniesieniom. Na razie są tworzone komisje sejmowe. Nikt o zdrowych zmysłach w takim czasie nie planuje jakiegoś przejścia. Myślę, że sondaże raczej skłaniają do tego, żeby w PiS-ie zostać. Warto zauważyć, że mamy wyjątkową sytuację. Jeśli przypomnimy sobie wybory w roku 2007, 2011, 2015 i 2019, to zawsze po wyborach zyskiwała w sondażach formacja, która te wybory politycznie wygrała. Teraz tak nie jest. Na pierwszym miejscu w sondażach cały czas pozostaje nasza formacja, która wybory politycznie przegrała, zwyciężając jedynie arytmetycznie. Nam albo rośnie, albo tracimy bardzo niewiele. Prawo i Sprawiedliwość dalej pozostaje liderem sondaży. Takich formacji się nie opuszcza, więc nie sądzę, aby te plotki miały jakiekolwiek pokrycie w rzeczywistości.
W powyborczych sondażach spada natomiast poparcie dla Koalicji Obywatelskiej, a zyskuje Konfederacja. Rezultat ostatnich wyborów, wynik PiS-u, Trzeciej Drogi i Konfederacji zdaje się dowodzić, że Polacy nie chcą rewolucji światopoglądowej, proponowanej przez liderów dotychczasowej opozycji. Jeśli Donald Tusk stworzy rząd, to zgodnie z zapowiedziami, rząd ten obierze lewicowy kierunek. Tymczasem niezależnie od partyjnych barw poszczególnych posłów, większość w Sejmie stanowią raczej ci opowiadający się przeciw radykalnej liberalizacji prawa aborcyjnego, realizacji najdalej idących postulatów środowisk LGBT czy konfrontacji z Kościołem. Sprawy światopoglądowe mogą rozbić rząd Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy?
Postawił Pan pytanie z tezą, ale ja się z tą tezą zgadzam. Uważam, że Polacy w tych wyborach zademonstrowali swój konserwatyzm. Proszę zwrócić uwagę, że Lewica ze swoim najostrzejszym program aborcyjnym poniosła klęskę, zachowując w Sejmie jedynie połowę stanu posiadania z poprzedniej kadencji. W 2019 roku na Lewicę głosował co ósmy wyborca w Polsce, formacja ta uzyskała 12,5 proc. głosów. Po ośmiu latach rządów Zjednoczonej Prawicy zdawało się, że Lewica w naturalny sposób stworzy alternatywę, pójdzie w górę i uzyska świetny wynik. Tymczasem udało jej się zdobyć raptem 8,5 proc., co oznacza, że teraz już zaledwie co dwunasty wyborca głosował na to ugrupowanie. To pokazuje klęskę i pewną izolację Lewicy z jej radykalnymi postulatami aborcyjnymi. Zgadzam się więc ze stwierdzeniem, że w ostatnich wyborach polskie społeczeństwo pokazało pewien konserwatyzm i niechęć do rewolucji światopoglądowej.