Wedle red. Michała Karnowskiego z Telewizji wPolsce24, rządzący przygotowali „ustawę bezkarnościową”, która miała chronić ich przed potencjalnymi konsekwencjami decyzji podejmowanych po przejęciu władzy. Problemem okazał się jednak rezultat wyborów prezydenckich. Liczono, że ustawa trafi do Sejmu po zajęciu Pałacu Prezydenckiego przez Rafała Trzaskowskiego. Wygrana Karola Nawrockiego natomiast oznacza brak szans na jej wejście w życie. Do informacji tych odniósł się były wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta.

- „Tak, bardzo dużo się o tym mówiło w kuluarach Sejmu, ponieważ wiadomo, że teraz z Karolem Nawrockim jako prezydentem taka ustawa nie przejdzie, że ta ich bezczelność, taka pewność siebie w łamaniu prawa nie przejdzie. A przecież to były takie dosyć oczywiste sprawy. Jak premier rządu mówi o tym, że łamią prawo i to mówi w sposób otwarty, to przecież za naruszenia prawa grozi odpowiedzialność nie tylko polityczna, ale przede wszystkim karna”

- powiedział parlamentarzysta na antenie Telewizji wPolsce24.

- „I rzeczywiście na kanwie różnych projektów ustaw, które znane były publicznie, chociażby jeszcze w czasach, kiedy aktualny rząd był w opozycji, ale Iustitia robiła takie pakiety ustaw o przywracaniu praworządności i tak to nazywali - ustawa o przywróceniu praworządności, słyszeliśmy, że mieli dodatkowe przepisy, które miały jakby zalegalizować na okres bezprawia przez Trzaskowskiego jako prezydenta”

- dodał.

Przepisy te miałyby zwalniać z odpowiedzialności za niezgodne z prawem czyny, podejmowane w celu „przywrócenia praworządności”.

- „Mówi się o tym, że mieli to przygotowane, dlatego też ta kasta tak, za przeproszeniem, ale wyje, ponieważ przecież widzimy dzisiaj, że środowiskiem, które najbardziej prze do tego, żeby zaprzysiężenie Karola Nawrockiego się nie odbyło, nawet nie są koalicjanci Tuska - Hołownia, Kosiniak, ale sędziowie z Iustitii i w stanie spoczynku, cała ta śmietanka można powiedzieć, że najbardziej się boi”

- stwierdził poseł Kaleta.