Centralnym punktem sporu jest kwestia sukcesji w strukturach rodzinnych fundacji. Dzieci miliardera – Aleksandra, Piotr i Tobias – twierdzą, że ich ojciec, przed pogorszeniem stanu zdrowia, przekazał im pełną kontrolę nad fundacjami, usuwając zapisy umożliwiające cofnięcie sukcesji. Rodzina obawia się, że decyzje te mogły zostać podjęte pod wpływem błędnych informacji, co doprowadziło do sytuacji, w której Solorz zachował jedynie prawo weta oraz udział w zyskach, ale nie kontrolę operacyjną.
Miliarder nie zaprzecza podpisania dokumentów, jednak utrzymuje, że został wprowadzony w błąd, a po uświadomieniu sobie konsekwencji – cofnął swoje ostateczne oświadczenie. Ta wewnętrzna walka o władzę nad fundacjami może wpłynąć nie tylko na reputację imperium Solorza, ale również na kursy akcji spółek powiązanych z jego portfelem inwestycyjnym.
Specjaliści ostrzegają, że rozstrzygnięcie sporu może potrwać, a dalsze decyzje sądu będą kluczowe dla przyszłości fundacji. Konflikt ten nie tylko ujawnia wewnętrzne napięcia w rodzinie jednego z najpotężniejszych polskich biznesmenów, ale również stawia pytania o przejrzystość i skuteczność mechanizmów sukcesji w prywatnych instytucjach filantropijnych.
Obserwatorzy rynkowi oraz analitycy zbliżają się do rozprawy z dużą ostrożnością, podkreślając, że dalsze losy fundacji Solorza mogą wpłynąć na stabilność finansową powiązanych spółek, a tym samym na ogólną sytuację na rynku.