Prof. Zdzisław Krasnodębski udzielił wywiadu portalowi Nowy Świat 24, w którym przyznał, że choć kiedyś pasjonował się lekkoatletyką, to bojkotuje Igrzyska Olimpijskie w Paryżu.

- „Wszystko to dziś jest opium dla mas, by je utrzymywać w dyscyplinie. To wielki przemysł oparty na wielkim oszustwie, na iluzji, że życie ludzi, jego sens, znajduje się właśnie w oszustwie. Sprzeczności nie mają już znaczenia, są w to wpisane, jak w każde kłamstwo. Dlatego, z jednej strony śpiewa się piosenkę Lennona o świecie bez narodów, a potem ludzie śledzą z zapartym tchem, kto ile zdobył medali, który naród jest lepszy”

- zauważył socjolog.

- „I odbywa się to czasem po trupach, bo to jest biznes”

- dodał.

Z pewnym optymizmem przyznał jednak, że obecnie obserwujemy już „szczyt fali” tych ideologii.

- „Świat nie runie w przepaść, a to wszystko będzie się cofało. Trudno już pójść dalej. Ćwiczyliśmy to w innym modelu w latach 60. Akurat wtedy tematem przewodnim nie była transpłeć, ale ja pamiętam, że we wczesnych latach 70. promowano nawet pedofilię”

- przypomniał.

Dziś natomiast – stwierdził były eurodeputowany – nawet przedstawiciele lewicowych frakcji w Parlamencie Europejskim „myślą w normalnych, dawnych, tradycyjnych kategoriach”.

- „Nawet socjaliści. Nawet zieloni! Większość społeczeństw także traktuje te nowe reguły jako coś, co jest narzucane, do czego trzeba się dostosować. Ale w gruncie rzeczy, większość tak naprawdę tego nie przyjmuje. Sądzę, że musi nadejść ten moment i już go widać, że doprowadzenie tych tendencji do skrajności je po prostu skompromituje. Szczególnie, że jest to budowane zawsze na szantażu moralnym”

- ocenił.

Problemem jest natomiast konformizm, który „sprawia, że ludzie są skłonni działać wbrew własnym interesom”.

- „W polityce też – odrzucenie tego wszystkiego, krytyka, szczególnie w obszarze spraw seksualnych, wymaga dużej odwagi”

- zauważył.

Odrzucić tego nie chce rząd Donalda Tuska, który wpisuje się w unijną politykę. Jak zauważył prowadzący rozmowę red. Wiktor Świetlik, choć pojawiły się pewne problemy z rozszerzeniem dostępu do aborcji, to nowe władze w Polsce opowiadają się za unijną polityką klimatyczną, migracyjną i bezwzględnym rozprawieniem się z konserwatystami.

- „Tusk ma misję wręcz metapolityczną. Wprowadzenie Polski do głównego nurtu rządzącego Unią, który zmierza w stronę centralizacji i superpaństwa opartego na ideologii wielokulturowości i heretyckiego humanitaryzmu. Pewien wybitny prawnik niemiecki napisał ostatnio, że w gruncie rzeczy Unia to już jest państwo federalne. Powstało po cichu, choć nikt go nie powoływał. Dlatego Tusk musi niszczyć wszystko, co konserwatywne i co zawadza temu centralizmowi, określając to pisowskim. Dlatego też ludzie tacy, jak pan pułkownik Sienkiewicz mieli i mają zadanie wypchnięcia prawicy ze sfery publicznej, mediów, a pan mecenas Giertych rozprawienia się z politykami PiS”

- stwierdził prof. Krasnodębski.

- „W normalnych warunkach, cykliczna rotacja ekip i partii rządzących jest zdrowa, by przewietrzyć państwo, zreformować program, lepiej odczytać nastroje, ale tu jest inny cel. To zostało zresztą powiedziane przez Donalda Tuska niemal wprost: jego celem jest zniszczenie PiS, a  tym samym odebranie praw politycznych lub przeformatowanie tych 35 procent wyborców, którzy na tę partię głosują”

- dodał.

Mimo to, myśliciel z optymizmem patrzy również w przyszłość naszego kraju.

- „Powiedziałem, jakie są słabości i zagrożenia, ale gdybym nie był przekonany, że możemy je pokonać, to bym tego nie mówił. W ciągu tych wszystkich lat, które przeżyłem w naszym pięknym kraju, zawsze jest tak, że trudne czasy wydobywają z Polaków najlepsze cechy. Czas właśnie na to”

- podkreślił.