Swoją oceną przyszłej minister prof. Gliński podzielił się za pośrednictwem mediów społecznościowych.

- „Min. kultury ma zostać Hanna Wróblewska, politycznie bez znaczenia (tak jak Tusk lubi, więc kultura znów będzie na końcu), lewicowa menadżer kultury, zachowała się małostkowo wobec dyr. Janowskiego z Zachęty i wobec I. Czwartosa, autora zwycięskiej pracy na Biennale w Wenecji”

- zauważył były wicepremier.

Podkreślił, że Wróblewska była w kręgu bliskich współpracowników Sienkiewicza, angażując się w realizowane przez niego kontrowersyjne zmiany.

- „Jako dyr. departamentu jest współodpowiedzialna za wygłupy i dewastacje Sienkiewicza. Ale przez 8 poprzednich lat współpracowała z MKiDN… Ciekawe czy też będzie kłamała np. o wielomilionowych nieprawidłowościach w zarządzaniu instytucjami kultury w latach 2015-23. Ma wybór”

- napisał.