Kiedy nasz kraj w 2021 mierzył się z apogeum operacji łukaszystowskiego reżimu, ówczesna opozycja sabotowała podejmowane przez rząd Zjednoczonej Prawicy w celu ochrony granicy działania. Jej reprezentanci przekonywali, że Polska nie mierzy się z atakiem hybrydowym, a z falą uchodźców wojennych, którzy uciekają z Afganistanu po przejęciu władzy przez Talibów. Sam Donald Tusk nazywał nielegalnych imigrantów „biednymi ludźmi”, a parlamentarzyści Koalicji Obywatelskiej urządzali skandaliczne happeningi na granicy. Po przejęciu władzy politycy PO przeszli cudowne nawrócenie. Teraz już Donald Tusk nie mówi o „biednych ludziach”, a o ataku hybrydowym realizowanym przy udziale „zorganizowanych grup młodych, bardzo agresywnych mężczyzn”.

- „Oczywiście to, z czym mamy do czynienia, to są Himalaje obłudy i cynizmu. Wręcz wydaje się, że oni traktują Polaków jak idiotów, którzy niczego nie pamiętają”

- skomentował zmianę narracji PO były szef MSWiA Mariusz Kamiński, goszcząc na antenie Telewizji wPolsce.

Polityk przypomniał, że „cała Koalicja 13 grudnia, wszystkie ugrupowania, którą ją tworzą, robiły wszystko co tylko możliwe, by uniemożliwić nam sprawne, skuteczne zabezpieczenie granicy”. Wskazał, że posłowie ówczesnej opozycji byli w Sejmie przeciwni każdej ustawie dot. wzmocnienia granicy oraz atakowali funkcjonariuszy Straży Granicznej i żołnierzy, utrudniając im pracę na samej granicy.

- „Najgorsze było to, jak oni okropnie, podle znieważali i przyzwalali, zachęcali do takiego znieważania naszych funkcjonariuszy żołnierzy, tych którzy dzień i noc bronili na tej granicy naszej suwerenności. Pamiętamy zaangażowanie samego Tuska, który z taką pogardą wypowiadał się o naszych funkcjonariuszach i żołnierzach”

- podkreślił.