W wywiadzie dla Otwartej Konserwy, Nowego Ładu i Klubu Jagiellońskiego prezydent przyznał, że polskim władzom brakowało asertywności w niektórych kwestiach związanych z wojną na Ukrainie.
- „Uważam, że były kwestie, w których mogliśmy troszeczkę pokazać, że nie wolno nas omijać ani pomijać i nie zrobiliśmy tego i to był błąd”
- powiedział.
Wskazał też, w jaki sposób Polska mogłaby zareagować, by zniechęcić sojuszników do pomijania jej w jakichkolwiek rozmowach.
- „Na przykład uważam, że zarówno Ukraińcy, jak i nasi sojusznicy po prostu uważają, że lotnisko w Rzeszowie i nasze autostrady należą im się, przepraszam, jakby to było ich. No nie jest ich, jest nasze. W związku z czym jak się komuś coś nie podoba, to zamykamy i do widzenia, tak, robimy remont”
- powiedział.
- „Zamykamy lotnisko w Rzeszowie i dostarczajcie Ukrainie morzem, powietrzem, nie wiem, zrzucajcie na spadochronach, kombinujcie. Kombinujcie, jeżeli uważacie, że nie jesteśmy wam potrzebni”
- dodał.
Podkreślił, że skandalem jest, iż dochodziło do sytuacji, w których decydowano o przekazywanej Ukrainie pomocy przez nasze terytorium, nie zapraszając do rozmów polskich władz.