Jarmark św. Dominika na warszawskim Służewiu co roku przyciąga wielu turystów i mieszkańców stolicy. Zakonnicy przygotowują koncerty, piknik i wiele innych atrakcji, ale i tak co roku największym zainteresowaniem cieszy się występ braci nowicjuszy.
- To tradycja. Nowicjat co roku wymyśla i przygotowuje występ muzyczny – powiedział w rozmowie z naTemat o. Witold Słabig, proboszcz klasztoru św. Józefa na warszawskim Służewiu - To takie nasze świętowanie. Mamy jarmark, są bracia, jest radość i zabawa – dodał.
Hitem tegorocznego Jarmarku św. Dominika okazał się cover kawałka Lady Gagi „Bad Romance”. „Wszyscy szukają, nie wiedzą czego. Odpowiedź prosta – tylko jednego. Ja mówię: love! Love, love, love. Ja mówię: love. Pogoń za szczęściem napędza życie. Środek jest jeden i wy go znacie. Ja mówię: love! Love, love, love. Ja mówię: love! Love, love, love. Głosimy miłość, której szukacie wszyscy. To nasza misja, wyzwanie. Głosimy miłość, której szukacie wszyscy. To nasza misja, wyzwanie. Ooooo, dominikanie” – śpiewali braciszkowie rytmicznie poruszając odzianymi w białe habity biodrami do piosenki obrazoburczej Lady Gagi, wywołując tym samym furorę wśród publiczności. Nagranie z występu na YouTubie obejrzało już blisko 40 tys. widzów.
Zdaniem o. Słabiga, występy nowicjuszy zawsze cieszą się ogromną popularnością, większą nawet niż koncerty zaproszonych na jarmark profesjonalnych kapel (w tym roku grał Zakopower). Zdaniem duchownego, nowicjusze nawet nieco rywalizują ze sobą – każdy kolejny rocznik chce pokazać coś lepszego niż poprzedni.
Dominikanie nie pierwszy raz próbują komunikować z młodymi wykorzystując ich własny język. Jakiś czas temu zasłynęli filmikiem powołaniowym, w którym za podkład muzyczny posłużył kawałek znanego rapera Eldo.
Humoru nie brakuje też franciszkanom. Podczas jednego ze spotkań z młodzieżą o nazwie Ewangeliczne Rozliczenie, grupa zakonników zaprezentowała swój układ muzyczny do popularnego kawałka Shakiry „Waka Waka”. Filmik na Youtubie obejrzało już blisko 160 tys. internautów.
Młodzi duchowni szukają różnych sposobów, by trafić do młodych ludzi. Pokazują, że prócz modlitwy i zgłębiania teologicznych nauk, potrafią także żartować i śmiać się z samych siebie. Choć pewnie nie każdemu przypadnie do gustu taka forma ewangelizacji, to jedno nie ulega wątpliwości – zakonnikom nie można zarzucić, że nie ma w nich radości życia. Czy jednak taka forma ewangelizacji okaże się skuteczna?
Marta Brzezińska