Choć od wielu tygodni ropa tanieje, ceny na stacjach benzynowych wciąż są wysokie. – To przez rząd, który na początku tego roku po cichu wprowadził nowy podatek na paliwa, tzw. opłatę zapasową – mówią eksperci. – Poza tym rafinerie od końca ub.r. naliczają sobie rekordowo wysokie marże – dodają. Te dodatkowe koszty – jak zwykle – pokrywają kierowcy.

Rok temu baryłka ropy kosztowała na światowych giełdach nieco ponad 100 dol., a litr benzyny w Polsce niewiele powyżej 5 zł. Dziś, choć ropa staniała o połowę, koszt litra benzyny niewiele się zmienił, bo wynosi ok. 5 zł. Ceny paliw po prostu oderwały się od cen ropy. Efekt jest taki, że tankując na stacjach benzynowych, zupełnie nie odczuwamy tego, że ropa jest obecnie najtańsza od sześciu lat. Zdaniem ekspertów, to rząd i rafinerie są winne temu, że paliwa są w Polsce wciąż drogie.

Krzysztof Kolany, główny analityk portalu Bankier.pl, uważa, że jedną z przyczyn wysokich cen benzyny jest nowy podatek, który rząd po cichu wprowadził na początku roku. Eksperci oceniają, że tzw. opłata zapasowa spowodowała, że cena paliw wzrosła o 4–6 gr na litrze. Swoje zrobił także drożejący dolar. Polskie rafinerie kupują ropę za amerykańską walutę, a po przetworzeniu jej sprzedają paliwa za złote.

Ale największym winowajcą utrzymujących się wciąż wysokich cen benzyny i oleju napędowego są polskie rafinerie.

Wystarczy spojrzeć na niemal rekordowe notowania akcji PKN Orlen, aby zrozumieć, gdzie podziała się różnica pomiędzy względnie tanią ropą i wciąż drogą benzyną – tłumaczy Kolany. Okazuje się, że od końca 2014 r. rafinerie naliczają sobie rekordowo wysokie marże, starając się odrobić poniesione wcześniej straty. – Tak wysokie marże przy spadających cenach ropy są paradoksem. To one windują w górę ceny paliw – wyjaśnia Andrzej Szczęśniak, ekspert ds. rynku paliw

Z 10-letnich analiz ekspertów wynika, że w Polsce benzyna najdroższa jest zwykle w 30. tygodniu roku, a więc w sierpniu, a od połowy czerwca do końca września jej cena jest zwykle wyższa o 10 proc. w stosunku do cen z początku roku. Gdyby wierzyć tym statystykom, już wkrótce paliwa powinny minimalnie potanieć. Na większą obniżkę nie ma co liczyć. Rządowy podatek i rafineryjne marże skutecznie zablokowały ceny benzyny bez względu na porę roku czy sezon urlopowy.

Rząd Ewy Kopacz nie zarobił na fotoradarach więc szuka innego sposobu jak tu ograbić polskie społeczeństwo. Więc znalazło: benzyna. Widać, jak rząd PO-PSL dba o Polaków. 

mm/niezalezna.pl