„Kreml zbyt szybko uwierzył we własną propagandę, że człowiek zachodni jest zdemoralizowany, a więc słaby. Wszelkie przemiany społeczne na Zachodzie, czy się one Rosji podobają, czy nie, nie dotknęły sfery bezpieczeństwa ani obronności – powiedział w rozmowie z tygodnikiem "Sieci" sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Jakub Kumoch.
Jak podkreśla Kumoch w rozmowiez tygodnikiem „Sieci” Moskwa nie spodziewała się, że po latach moralnego psucia Zachodu sfery bezpieczeństwa ani obronności pozostaną stabilne. Działania Kremla tym samym okazały się chybione.
W opinii szefa Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta Władimir Putin skupia się na budowie „stabilnego systemu przekazywania władzy, który nie utopi tego, co zbudował, zaraz po jego odejściu”.
Jeśli natomiast doszłoby do wojny niepotrzebnej niezgodnej z opinią publiczną obywateli Rosji, to plany te mogłyby spalić na panewce. Tym samym Rosja mogłaby się cofnąć do upadku z lat 90.
Wyjaśniając, co oznacza w rozumieniu Rosjan „niepopularna wojna” powiedział:
„ To taka, której nie wygrywa się szybko i efektownie, z której żołnierze wracają w trumnach. Taka, którą toczy się przeciwko ludziom, których Rosjanie nie nienawidzą”.
Warto przy tym podkreślić, że większość Rosjan nie odczuwa wrogości wobec Ukraińców, z którymi przez wiele lat mieszkali w jednym państwie. Rosjanie mają wręcz Ukraińców za braci.
mp/wpolityce.pl