Kuriozalne było zachowanie posła Koalicji Obywatelskiej Sławomira Nitrasa, kiedy zablokował fizycznie możliwość wejścia wiceministra sprawiedliwości Sebastiana Kalety na konferencję prasową Rafała Trzaskowskiego. Słownictwo, którego przy tym używał poseł Nitras, jest zdecydowanie dalekie od parlamentarnego i bardziej nadaje się pod budkę z piwem, albo do zakładu karnego, gdzie Platforma Obywatelska i sam Rafał Trzaskowski mają znaczne poparcie.

Ale jeszcze bardziej kuriozalny jest sposób, w jaki Rafał Trzaskowski tłumaczył chamskie zachowanie swojego sztabowca.

Na antenie Polsat News powiedział:

- Jest czymś absolutnie nieprawdopodobnym, że dwóch ministrów rządu PiS przyjeżdża na kontrolę poselską samochodem ministerialnym, wdziera się w miejsce gdzie jest infrastruktura krytyczna, gdzie trzeba być zgłoszonym i próbuje zrywać moją konferencję prasową

Dodał też:

- To jest dwóch ministrów, to już nie są chłopcy w krótkich majtkach. Jeżeli chcą ze mną porozmawiać, to niech się po prostu umówią na rozmowę. To byli kiedyś radni PiS-u w Warszawie, naprawdę jeśli chcą ze mną porozmawiać, to ja z nimi porozmawiam. Jeden powinien zajmować się kwestiami sprawiedliwości, a drugi pan minister powinien zajmować się odpadami, a nie urządzać happeningi w miejscu, gdzie jest infrastruktura krytyczna. Przepychają się z ochroniarzami, no i na końcu rzeczywiście dochodzi do tego, że próbują wejść na zbiornik retencyjny, co mogłoby spowodować zagrożenie dla nich

Po czym skonkludował:

- Sławomir Nitras dbał o to, by wiceminister nie osunął się z tych schodów

mp/polsat new/twitter/tvp info