Wczoraj Sejm przegłosował ustawę ws. głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich 2020. Tegoroczne wybory mają zostać przeprowadzone w sposób korespondencyjny, najpewniej 17 maja. Ustawa trafiła do Senatu, tymczasem politycy opozycji cały czas ją krytykują.
Głos zabrał dziś były premier Leszek Miller:
-„Wszystko wskazuje na to, że wybory odbędą się 17 maja. Jeżeli ta data potwierdzi się, to 17 maja 2020 roku będziemy mieli drugi zamach majowy” – ocenia europoeseł.
Stwierdził, że przeprowadzenie wyborów zgodnie z tą ustawą będzie przeprowadzeniem „pseudowyborów”. Według niego głosowanie to nie będzie zgodne z wymogami konstytucyjnymi:
-„Nie będą równe, bo obecnie tylko jeden kandydat prowadzi kampanię; nie będą powszechne, bo duże grupy osób zostaną wyłączone – Polonia za granicą, ludzie przebywający w szpitalach; nie będą bezpośrednie, bo będą się odbywały za pośrednictwem listonoszy; no i nie będą tajne, bo między wyborcą a urną pojawia się właśnie pośrednik - listonosz czy Poczta Polska” – tłumaczy eurodeputowany.
Zdaniem polityka tak przeprowadzone wybory będą mogły zostać podważone. Wyraził również nadzieję, że:
-„kiedyś w przyszłości przyszła większość parlamentarna postąpi zgodnie z prawem i wszyscy ci ludzie, którzy dzisiaj bezwstydnie łamią obowiązujące prawo, staną albo przed sądem, albo przed Trybunałem Stanu”.
kak/ rp.pl, DoRzeczy.pl