Na rozpoczętym dzisiaj szczycie Unii Europejskiej premier Holandii, Mark Rutte z pewnością będzie dużo mówił o praworządności, atakując polski rząd. To dobra metoda, aby odwrócić uwagę od problemów z praworządnością, jakie ma kierowany przez niego, obecnie tymczasowy rząd Holandii. Na problemy te zwraca jednak uwagę „Der Spiegel”, który szeroko pisze o upadku praworządności w Niderlandach.

„Ser, kokaina i zabójcy” – tym zdaniem niemiecki tygodnik zatytułował artykuł, w którym opowiada o dramatycznej codzienności Holendrów, których rząd kompletnie nie radzi sobie z narkotykową mafią.

- „Holandia stała się narkotykowym supermarketem Europy”

- przekonuje szef niemieckiej policji celnej, Frank Buckenhofer.

Niemieccy dziennikarze wskazują, że liberalna polityka Niderlandów wpędziła kraj w szpony narkomafii.

- „Zwłaszcza w przypadku imprezowego narkotyku, jakim jest ekstazy, Holendrzy są światowym liderem rynku. W sensacyjnym raporcie kryminolog Pieter Tops z Uniwersytetu w Lejdzie oszacował roczną produkcję w Holandii w 2017 r. na prawie miliard tabletek, a obrót narkotykami pochodzącymi tylko z laboratorium – na 18,9 mld euro. Co najmniej”

- wskazuje „Der Spiegel”.

Konsekwencją „rozkwitu” narkotykowego biznesu są wojny gangów. Dziennikarze przekonują, że w Holandii prokuratorzy i dziennikarze muszą „sprawdzać swoje samochody, czy nie ma pod nimi ukrytej bomby”. W tym kontekście przypominają zabójstwo dziennikarza śledczego Petera R. de Vriesa z lipca tego roku. Znany reporter został zastrzelony w centrum Amsterdamu, kiedy wychodził ze studia telewizyjnego. Od dawna miał znajdować się na celowniku zorganizowanej przestępczości.

Gazeta przypomina też rok 2015, kiedy policja zajęła w porcie w Antwerpii ponad 200 kg kokainy. O policyjnej operacji miały wiedzieć rywalizujące ze sobą gangi, które wzajemnie oskarżały się o kradzież narkotyków. W kraju rozpoczęła się więc wojna gangów, strzelaniny na ulicach i zabójstwa.

- „Nawet najtwardsi niemieccy śledczy ds. narkotyków są przerażeni tym, jak niebezpieczna stała się praca ich kolegów w Holandii. Rzecznik policji – bez podawania nazwisk – mówi nam, że właśnie dlatego nie chce stawiać zbyt często żadnego funkcjonariusza przed kamerami. Obracają swoimi ludźmi tak, że nikt nie staje się twarzą policji. I kolejnym celem potencjalnego ataku”

- pisze „Der Spiegel”.

Burza po publikacji

Publikacja niemieckiego tygodnika odbiła się głośnym echem w Europie.

- „Smutny, ale w większości prawdziwy obraz”

- przyznaje redaktor naczelny „De Telegraaf”, największego holenderskiego dziennika.

- „Wzrost przestępczości zorganizowanej był przez nas zbyt długo lekceważony”

- dodaje.

Wierzchołek góry lodowej

Niesamowita skala biznesu narkotykowego to niejedyny problem obecnie tymczasowego rządu Marka Ruttego. Jego rząd podał się do dymisji po publikacji raportu komisji parlamentarnej, w którym został oskarżony o „naruszanie podstawowych zasad praworządności”. Chodzi o gigantyczny skandal dotyczący bezpodstawnego ścigania wielu rodzin za rzekome oszustwa socjalne.

Nazwisko ważnego członka holenderskiego rządu pojawiło się też w aferze „Pandora Papers”. Minister finansów Wopke Hoekstra, wraz z innymi prominentnymi Holendrami, miał inwestować za pośrednictwem rajów podatkowych. Taki rajem jest jednak sama Holandia, na co uwagę zwracał m.in. premier Mateusz Morawiecki.

Kolejny skandal w lipcu ujawnił portal Follow the Money. W 2014 roku, po zestrzeleniu malezyjskiego samolotu MH17 przez prorosyjskich separatystów, holenderski rząd zamroził stosunki dyplomatyczne i handlowe z Rosją. Okazało się jednak, że zakulisowe kontakty z Kremlem holenderski rząd wznowił już w 2017 roku, o czym nie tylko nie poinformował społeczeństwa, ale zataił to też przed parlamentem.

Tymczasem pozostaje czekać, aż w czasie posiedzenia RE premier Mark Rutte zacznie pouczać Polskę na temat praworządności.

Zobacz też: Kuźmiuk: Kraj, który od 10 miesięcy ma rząd tymczasowy, a także jest rajem podatkowym, atakuje Polskę

kak/Der Spiegel, PAP, Fronda.pl