To, co teraz będą próbowali zrobić politycy opozycji, nikogo nie zaskakuje. Nie od dziś wiadomo, że wybory w ocenie Platformy Obywatelskiej są demokratyczne tylko wtedy, kiedy ona w nich wygrywa. Michał Szczerba już alarmuje Helsińską Fundację Praw Człowieka, że w jednej z komisji miało dojść do nieprawidłowego dodania na korzyść Andrzeja Dudy 10 głosów. A „Gazeta Wyborcza” uparcie przekonuje: „wybory były nieuczciwe”.

Zaraz po ogłoszeniu pierwszych wyników poll exit, Cezary Tomczyk ze sztabu Rafała Trzaskowskiego apelował o dokładne przeliczenie głosów. Teraz Michał Szczerba sugeruje na Twitterze, że w jednej z komisji Andrzej Duda uzyskał 848 głosów, a na jego konto zapisano 858.

- „To nie były uczciwe zawody. Zwycięzca był na dopingu” – ocenia Sławomir Nitras.

Alarm podejmuje też oczywiście „Gazeta Wyborcza”:

- „Nieuczciwie wybrany Andrzej Duda nie ma demokratycznego mandatu” – głosi tytuł artykułu Macieja Kisilowskiego.

- „Dość powszechny brak głębokiego oburzenia na skrajną nieuczciwość wyborów prezydenckich jest sam w sobie dowodem, jak zaawansowani jesteśmy na naszej drodze do autorytaryzmu” – przekonuje dziennikarz.

Gazeta opublikowała również wywiad z prawnikiem Marcinem Matczakiem, który z całą stanowczością zapewnia, że „wybory były nieuczciwe”.

Sprawę skomentował w rozmowie z portalem tvp.info Marek Suski z PiS. Jego zdaniem opozycja nawet przegrać z honorem nie potrafi:

- „Z ich strony powinna pojawić się refleksja i chęć współdziałania dla Polski. Możemy się różnić, ale w najważniejszych sprawach dla kraju trzeba wznieść się ponad podziały. Mamy opozycję totalną, która uznaje demokrację tylko wtedy, kiedy to oni rządzą i wybory tylko wtedy, kiedy to oni wygrywają” – zauważa polityk.

Suski odniósł się też do wczorajszej propozycji prezydenta Andrzeja Dudy, który zaprosił Rafała Trzaskowskiego do podania sobie dłoni:

- „Jak na razie Trzaskowski odmówił, co jest symptomatyczne. Pan prezydent zaprosił człowieka wyrastającego na lidera opozycji, aby porozmawiać o najważniejszych dla Polski sprawach. Ten powinien więc pojechać, nawet jeśli z założenia nie zamierzał się z prezydentem zgodzić, bo rozmawiać trzeba. Jeśli jest kopany tak głęboki rów, że opozycja nie chce nawet rozmawiać z rządzącymi, to jest to bardzo złe, nieuzasadnione i szkodliwe” – ocenia wiceprzewodniczący klubu PiS.

kak/tvp.info.pl