Jako najczęstsze wyjaśnienie aresztowania schwytani w ramach akcji „Hiacynt” homoseksualiści mogli usłyszeć od esbeków:

- „Później się dowiesz pedale”

Jako już kolejne stworzone na potrzeby sytuacji III RP wyjaśnienia zatrzymani dowiadywali się, że mieli donosić na innych i szukano wśród nich przyszłych TW. Wyszukiwano różnego rodzaju haków obyczajowych ze szczególnym uwzględnieniem księży i opozycjonistów.

Na rozkaz szefa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych generała Czesława Kiszczaka bladym świtem 15 listopada 1985 r. rozpoczęła się akcja o kryptonimie operacyjnym „Hiacynt”. O tym samym czasie milicjanci i esbecy naszli w mieszkaniach wielu homoseksualistów w całym kraju bez nakazu aresztowania. Schwytanych wyrywano z pościeli wprost na komisariaty. Tak rozpoczęła się niechlubna operacja „Hiacynt”, która była wymierzona bezpośrednio w środowiska homoseksualne.

Aresztowani mieli zakładane tzw. „Karty homoseksualisty”, zdejmowano im odciski palców i nakłaniano do podpisywania następujących oświadczeń: „Niniejszym oświadczam, że ja [ tu imię i nazwisko zatrzymanego] jestem homoseksualistą od urodzenia. Miałem w życiu wielu partnerów, wszystkich pełnoletnich. Nie jestem zainteresowany osobami nieletnimi”.

 

mp/polska times