- Pijana rzeczniczka prasowa MSZ Marija Zacharowa na konferencji prasowej to jednak nowy standard profesjonalizmu i morale administracji Putina – pisze jedna z internautek na Twitterze.
Rosja to zdecydowanie nie kraj, ale stan umysłu. W ostatnim czasie pobite zostały już przez przedstawicieli Kremla wszystkie możliwe szczyty: kłamstwa, hipokryzji a nawet obciachu.
Tym razem w trakcie konferencji prasowej rzeczniczka rosyjskiego rządu, będąca najwyraźniej pod wpływem procentów, albo zapożyczonej od byłego prezydenta Polski Aleksandra Kwaśniewskiego choroby filipińskiej, mówiła o „kulturze wykluczenia”, której obecnie ma doświadczać Rosja.
Jak powiedziała, „naród ukraiński zawłaszczył dla siebie przepis na barszcz i nie chciał się z nikim dzielić. Dlatego ukraiński to przykład ksenofobii, nazizmu i ekstremizmu” – czytamy na portalu kresy24.pl.
„(…) zakazali nawet książek kucharskich. Czemu? Bo nie chcieli się z nikim dzielić barszczem. Oni (Ukraińcy – red.) chcieli, żeby barszcz należał do kogoś jednego, do jednego narodu. A żeby tak każda gospodyni w różnych miejscach mogła go przygotować go po swojemu, to już nie”– mówiła w uniesieniu Zacharowa.
„Nie chcieli iść na kompromis. No to właśnie o tym mówię, to jest ksenofobia, nazizm i ekstremizm we wszystkich postaciach” – dodała nawet bez zająknięcia.
To jednak jest poruszanie się w równoległej rzeczywistości.
Pijana rzeczniczka prasowa MSZ Marija Zacharowa na konferencji prasowej to jednak nowy standard profesjonalizmu i morale administracji putina. pic.twitter.com/aNHFX1jMVB
— Anna Kalczyńska (@AnnaKalczynska) April 8, 2022
mp/kresy24.pl/twitter