Jego zdaniem słabe pod względem teologicznym owoce synodu wynikają z zastosowanej metody obrad, tzw. rozmowy w Duchu. Zabrakło też miejsca na poważną debatę. Tylko dwie trzecie uczestników miało możliwość zabrania głosu. Sugeruje więc, by na przyszłym synodzie zastosowano jednak inną metodę obrad.
Dominikański arcybiskup przypomina, że rozmowy w Duchu wymyślili kilkadziesiąt lat temu kanadyjscy jezuici. Metoda ta kładzie nacisk na słuchanie i zrozumienie siebie nawzajem przed rozwiązywaniem jakichkolwiek problemów. Pomaga ona obniżyć temperaturę obrad w kontrowersyjnych kwestiach, nie zapewnia jednak jasności teologicznej. Solidna teologia tymczasem zawsze musi stawiać pytanie: to może brzmieć dobrze, ale czy to prawda? – pisze metropolita Sydney, powołując się na opinię o. Anthony’ego Lusvardiego SJ z Uniwerstytetu Gregoriańskiego. Przypomina też jasne wytyczne św. Ignacego Loyoli, który zastrzegał, że nie wszystko może być przedmiotem rozeznania. Jeśli coś jest grzechem, to nie rozeznajesz czy masz go popełnić. Jeśli do czegoś się zobowiązałeś, to nie rozeznajesz, czy masz być temu wierny. Rozeznaniu podlegają tylko rzeczy dobre. Jeśli jakieś pomysły są sprzeczne z tym, co zostało objawione przez Jezusa Chrystusa, to nie jest to dzieło Ducha Św.
Abp Fisher przypomina, że podczas synodu stale podkreślano znaczenie Ducha Św. Rodziły się też jednak pytania, jak możemy być pewni, że rzeczywiście słyszymy Ducha Św.? Dlatego trzeba pamiętać, że Duch Św. mówi rzeczy zgodne z tym, co powiedział Chrystus w tradycji apostolskiej, a doktryna zawsze rozwija się w sposób organiczny i nie może sobie zaprzeczać.
Australijski arcybiskup zauważa, że jednym z podstawowym tematów synodu była relacja między miłością i prawdą. Kościół musi być otwarty na wszystkich, ale wzywać też do nawrócenia: idź i nie grzesz więcej! Musimy uznać rzeczywistość grzechu i jego niszczycielskie skutki, świadomi potrzeby szukania bezgranicznego Bożego miłosierdzia i przebaczenia – pisze metropolita Sydney.
Następca kard. Pella zaznacza, że podstawowym kryterium dla wszelkich propozycji synodu powinna być świętość. „Czy jest prawdopodobne, że dzięki łasce Bożej zrodzą one więcej apostołów i pasterzy, ewangelistów i misjonarzy, zakonników i nauczycieli, męczenników i mistyków, świętych mężczyzn i kobiet, których nasz Kościół i świat tak bardzo potrzebuje?”.