Od wielu miesięcy dyskutowano o tym, kto powinien zostać kandydatem Prawa i Sprawiedliwości w nadchodzących wyborach prezydenckich, a „w grze” były takie nazwiska, jak Przemysław Czarnek, Tobiasz Bocheński, Mateusz Morawiecki, Mariusz Błaszczak oraz Karol Nawrocki.

Ostatecznie to ostatnich z wymienionych – obecny szef IPN – zostanie kandydatem PiS w wyborach prezydenckich.

„Można wymienić wiele nazwisk, ja ograniczę się do trzech. Tu siedzi pan prof. Czarnek, tu siedzi pan dr Bocheński, tu siedzi ktoś, kto w naszej partii odegrał naprawdę wielką i niezmiernie pozytywną rolę, mówię o panu wiceprezesie partii panu Mariuszu Błaszczaku” – mówił prezes Kaczyński w trakcie odbywającej się dzisiaj konwencji Prawa i Sprawiedliwości, która miała miejsce w Krakowie.

„Byli to i są ludzie nieprzeciętni. Ludzie, którzy by ten najważniejszy w Polsce urząd pełnili godnie i w interesie Polski. Ale o naszej decyzji zdecydowały i osobiste zalety pana Karola Nawrockiego, znakomite zalety, jego życiowa droga, ale zdecydowało także i to, że dzisiaj mamy stan szczególny. Mamy stan, który niestety można określić jako wewnętrzną wojnę, wojnę polsko-polską. My tej wojny nie chcemy. Chcę to jasno powiedzieć” – w taki sposób prezes PiS uzasadniał decyzję o nominacji na kandydata właśnie Karola Nawrockiego.

„Potrzebny jest więc człowiek wiarygodny, niezależny od formacji politycznej, który będzie miał wolę, a na pewno taką wolę ma i będzie miał możliwość tę wojnę zakończyć. Nie w imię interesów którejś ze stron, nie w imię interesów jakiejś partii, w imię interesu Polski […]. I wreszcie, to jest potrzebne, ten pokój jest potrzebny dla polskiego rozwoju. Polska wykazała w ciągu ośmiu lat naszych rządów, że jest w stanie się szybko rozwijać” – kontynuował Kaczyński.

Prezes PiS podkreślił także, że Polska musi nieustannie się rozwijać i iść do przodu, zaś pod rządami koalicji 13 grudnia rozwój naszego kraju został istotnie wstrzymany.

„Dzisiaj ten marsz jest już w gruncie rzeczy co najmniej stagnacją albo nawet cofaniem się, a mówię tutaj wyłącznie o aspekcie gospodarczym, bo jeżeli chodzi o kwestie wolności, praworządności, demokracji, to ten marsz w tył jest oczywisty i to szybki i można powiedzieć, że radykalny. Czy to jest w polskim interesie? Z całą pewnością nie. Czy to jest w interesie tych, którzy uwierzyli, że może być lepiej? Bo przecież taki był główny przekaz naszych przeciwników. Też w oczywisty sposób nie” – stwierdził prezes PiS.