Według relacji dziennikarza, obecny na miejscu policjant wyjaśnił, że naklejanie kartek na pomniku jest zgodne z wytycznymi Dowództwa Garnizonu Warszawa, które – jak stwierdził funkcjonariusz – nie ma nic przeciwko takim działaniom. Policjant zaznaczył, że w tej sytuacji to dziennikarz popełnił wykroczenie, usuwając naklejki z pomnika, ponieważ zerwanie cudzego mienia jest czynem karalnym.

„Więc jeśli pan tę kartkę zerwał, to pan popełnia wykroczenie, bo pan czyjąś rzecz zerwał” – powiedział policjant do dziennikarza.

Cała sytuacja została nagrana, a film z rozmową szybko trafił do mediów społecznościowych, wywołując falę komentarzy i kontrowersji. Zgodnie z oficjalnym komunikatem policji, po naklejeniu kartek funkcjonariusze podjęli interwencję wobec dwóch osób – mężczyzny i kobiety, którzy odpowiadają za to zdarzenie. Zostali oni wylegitymowani, a policja wszczęła postępowanie wyjaśniające w sprawie wykroczenia związanego z art. 63a kodeksu wykroczeń, który dotyczy zanieczyszczania lub niszczenia mienia publicznego.

Reakcja służb i sposób, w jaki funkcjonariusz wyjaśniał całą sytuację, wywołały liczne pytania o granice dozwolonego protestu i odpowiedzialności za ochronę pomników państwowych. Choć władze zapewniają, że sprawa jest w toku, to ten incydent rzuca cień na zasady, którymi kieruje się policja w podobnych sytuacjach.