Według rządu zatrzymania miały miejsce w kilku województwach, a akcję koordynowała Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego przy współpracy ze Służbą Kontrwywiadu Wojskowego, policją i prokuraturą. Z ujawnionych informacji wynika, że zatrzymani mogli prowadzić działania rozpoznawcze wobec obiektów wojskowych oraz elementów infrastruktury krytycznej, co może rodzić poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego.

Koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak wskazał, że chodzi o osoby zaangażowane w przygotowanie materiałów i środków technicznych, które mogły zostać użyte w bezpośrednich aktach sabotażu. Jego zdaniem, współpraca między polskimi służbami jest w tej sprawie wzorowa i pozwoliła udaremnić potencjalnie niebezpieczne działania mogące uderzyć w strategiczne punkty państwa.

Eksperci ds. bezpieczeństwa oceniają, że sytuacja wpisuje się w szerszy kontekst zagrożeń hybrydowych, jakie w ostatnich miesiącach dotykają Polskę i państwa regionu. Zatrzymania mogą świadczyć o tym, że zagraniczne ośrodki — w tym służby rosyjskie — intensyfikują próby destabilizacji Polski poprzez operacje dywersyjne, sabotażowe i dezinformacyjne.

W świetle trwającej wojny na Ukrainie, Polska — jako kraj kluczowy dla tranzytu pomocy wojskowej i humanitarnej — pozostaje jednym z głównych celów działań o charakterze sabotażowym. Siemoniak podkreślił, że służby są w pełnej gotowości, a priorytetem pozostaje ochrona infrastruktury krytycznej oraz obiektów związanych z obronnością i energetyką.

Zagrożenie nie jest więc teoretyczne. Polska, jako państwo frontowe wschodniej flanki NATO, musi stale reagować na próby ingerencji z zewnątrz i wzmacniać systemy bezpieczeństwa wewnętrznego, w tym kontrwywiad i cyberochronę.