Duchausoit spotkała się odmową dwukrotnie w czerwcu i październiku 2023 r. Kobieta złożyła skargę domagając się „równego prawa” dla obu płci, choć nie wezwała do udzielania kobietom święceń diakonatu czy kapłańskich. Powołała się jednak na list belgijskich biskupów do Rzymu, w którym mowa o „równej godności mężczyzny i kobiety oraz wadze równych możliwości dla mężczyzn i kobiet” oraz o tym, że „nic nie stoi na drodze, by kobiety wykonywały współczesne zadania i obowiązki diakonów”.

Obaj hierarchowie, którzy pisemnie przyznali, że odmówili zgody na uczestnictwo pani Duchausoit w kursie, zostali uznani za winnych dyskryminacji ze względu na płeć, co jest w Belgii karalne. Mimo to sąd nie potwierdził w pełni roszczeń składającej pozew, gdyż jak powiedział Luc De Cleir, rzecznik sądu dla Antwerpii: „Sąd nie może unieważnić odmownej decyzji arcybiskupa albo zdecydować za niego, kto jest dopuszczany do programu szkoleń do diakonatu. Mimo wszystko naruszałoby to wolność religijną. Arcybiskupi sami powinni móc decydować, kto jest odpowiednim kandydatem do takiego szkolenia”. Obie strony mogą wciąż złożyć apelację.

Jak stwierdził ks. Tommy Scholtes, rzecznik Belgijskiej Konferencji Biskupów, gdyby sąd zdecydował, kogo biskupi mają dopuścić do kursu dla diakonów, oznaczałoby to „zakwestionowanie rozdziału władz Kościoła i państwa”. Przypomniał też, że nie ma możliwości wyświęcania kobiet do diakonatu, a więc niewłaściwym byłoby przyjęcie takiej kandydatki na kurs. W Belgii jednak granica między władzą Kościoła a państwa jest nieco zatarta, gdyż państwo wypłaca pensje kapłanom oficjalnie uznanych religii.

Sama Duchausoit zwraca uwagę na brak kapłanów w Belgii. Wraz z nieżyjącym już mężem została poproszona ponad 30 lat temu o uczenie katechezy w lokalnej parafii w Herent. Z czasem jej rola objęła też inne zadania, a obecnie pracuje w siedmioma innymi osobami świeckimi w parafii, która nie ma stałego kapłana. A ponieważ dojeżdżający ksiądz zjawia się tylko dwa razy w miesiącu, osoby świeckie udzielają Komunii św., a nawet przewodniczą pogrzebom.

Duchausoit tłumaczy się tym, że chciała pogłębić rozumienie swojej roli i że wcześniej od żon kandydatów do diakonatu nawet wymagano uczestnictwa w szkoleniu mężów. Kobieta nie zamierzała otrzymać święceń diakonatu ani kapłańskich. Odnosi się też krytycznie do celibatu kapłańskiego. Jej zdaniem „ludzie chcą pięknej uroczystości. Większość ludzi tak naprawdę wcale nie przejmuje się tym, czy jest ksiądz”. Duchausoit zdaje się jednak nie w pełni uświadamiać, jaka jest rola kapłana i wydaje się być bliska naruszania granic tego, co wolno, a czego nie wolno w Kościele kobietom.

Geert De Kerpel, rzecznik archidiecezji Mechelen-Bruksela, stwierdził, że w Kościele jest wiele innych programów szkoleniowych, które są dostępne także dla kobiet. Dodał też, że dyskusja o żeńskim diakonacie toczy się na całym świecie, a „biskupi belgijscy to wspierają”. Kardynał De Kesel w 2015 r. mówił, że takie święcenia dla kobiet „nie są tabu”, a już istnieją sposoby przyznania paniom więcej obowiązków. Z kolei abp Luc Terlinden w grudniu zeszłego roku powiedział, że według niego „kobiety powinny mieć możliwość zostania diakonkami”. Uważa on, że pozwalano im na to we wcześniejszej historii Kościoła.

Zdaniem Jeanne Smits z „Life Site News”, wyrok belgijskiego sądu może ułatwić tamtejszym biskupom dążenia do zrewolucjonizowania święceń kapłańskich, nawet jeśli w tej chwili są posłuszni poleceniom Watykanu. Poza tym nałożona grzywna to „nadmierna presja na Kościół przy użyciu prawa cywilnego”. Może to zachęcić inne kobiety do podobnych pozwów, choćby po to, by uzyskać odszkodowanie. Jak napisała: „Interesujące będzie pod tym względem zobaczyć, czy kardynał i arcybiskup przystąpią do złożenia apelacji”.