Niezwykle wartościową i głęboką refleksję dotyczącą roli oraz postaci Abrahama zaprezentował podczas jednej ze swych katechez na zaledwie dwa miesiące przed swa abdykacją papież Benedykt XII. Oto jej fragmenty:
„Na Abrahamie, chciałbym skupić naszą uwagę. To on bowiem jest pierwszą wielką postacią, będącą punktem odniesienia, by mówić o wierze w Boga: Abraham, wielki patriarcha, przykładny wzór, ojciec wszystkich wierzących (por. Rz 4,11-12). List do Hebrajczyków przedstawia go w następujący sposób: „Przez wiarę ten, którego nazwano Abrahamem, usłuchał wezwania Bożego, by wyruszyć do ziemi, którą miał objąć w posiadanie. Wyszedł nie wiedząc, dokąd idzie. Przez wiarę przywędrował do Ziemi Obiecanej, jako ziemi obcej, pod namiotami mieszkając z Izaakiem i Jakubem, współdziedzicami tej samej obietnicy. Oczekiwał bowiem miasta zbudowanego na silnych fundamentach, którego architektem i budowniczym jest sam Bóg” (11,8-10).
Autor Listu do Hebrajczyków odnosi się tu do powołania Abrahama, opowiedzianego w Księdze Rodzaju, pierwszej księdze Biblii. Czego żąda Bóg od tego wielkiego patriarchy? Każe mu wyruszyć i opuścić swoją ziemię, by iść do kraju, który mu wskaże: „Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci ukażę” (Rodz. 12,1).
Jak odpowiedzielibyśmy na podobne słowa? Chodzi w istocie o wyruszenie w ciemno, nie wiedząc gdzie Pan go skieruje. Jest to droga wymagająca radykalnego posłuszeństwa i ufności, na które pozwala jedynie przyzwalająca wiara. Jednakże ciemność tego, co nieznane – dokąd muszę pójść - rozjaśnia światło obietnicy. Bóg do nakazu dołącza uspokajające słowo, które otwiera przed Abrahamem przyszłość życia w pełni: „Uczynię bowiem z ciebie wielki naród, będę ci błogosławił i twoje imię rozsławię... przez ciebie będą otrzymywały błogosławieństwo ludy całej ziemi” (Rdz 12,2.3).
Błogosławieństwo w Piśmie Świętym jest podłączone w pierwszym rzędzie z darem życia, które pochodzi od Boga, a przejawia się nade wszystko w płodności, w życiu które się mnoży, przechodząc z pokolenia w pokolenie. Z błogosławieństwem łączy się także doświadczenie posiadania ziemi, stabilnego miejsce, w którym można żyć i wzrastać w wolności i bezpieczeństwie, bojąc się Boga i budując społeczeństwo ludzi wiernych przymierzu, „królestwo kapłanów i lud święty” (por. Wj 19,6).
Z tego względu Abraham, w Bożym planie, ma się stać „ojcem mnóstwa narodów” (Rdz 17,5; por. Rz 4, I7-18) i wejść do nowej ziemi, gdzie zamieszka. Ale Sara, jego żona jest bezpłodna, nie może mieć dzieci, zaś kraj do którego prowadzi go Bóg jest odległy od ziemi, z której pochodzi, jest już zamieszkały przez inne ludy i tak naprawdę nigdy nie będzie do niego należał. Podkreśla to narrator biblijny, choć z wielką dyskrecją: kiedy Abraham dociera do miejsca Bożej obietnicy: „w kraju tym mieszkali wówczas Kananejczycy” (Rdz. 12,6). Ziemia, którą Bóg daje Abrahamowi do niego nie należy, jest on obcym i takim zawsze pozostanie, wraz z tym wszystkim, co pociąga to za sobą: nie ma ambicji posiadania, zawsze odczuwa swe ubóstwo, postrzega wszystko jako dar. Taka jest też sytuacja duchowa tych, którzy godzą się pójść za Chrystusem, którzy podejmuje decyzję wyjścia, przyjmując Boże wezwanie pod znamieniem Jego niewidzialnego, ale możnego błogosławieństwa. Abraham, „ojciec wierzących”, przyjmuje to wezwanie w wierze. Święty Paweł pisze w Liście do Rzymian: „On to wbrew nadziei uwierzył nadziei, że stanie się ojcem wielu narodów zgodnie z tym, co było powiedziane: takie będzie twoje potomstwo. I nie zachwiał się w wierze, choć stwierdził, że ciało jego jest już obumarłe - miał już prawie sto lat - i że obumarłe jest łono Sary. I nie okazał wahania ani niedowierzania co do obietnicy Bożej, ale się wzmocnił w wierze. Oddał przez to chwałę Bogu i był przekonany, że mocen jest On również wypełnić, co obiecał” (Rz 4,18-21).
Wiara prowadzi Abrahama do przebycia drogi paradoksalnej. Zostanie on pobłogosławiony, ale bez widocznych oznak błogosławieństwa: otrzymuje obietnicę, że stanie się wielkim narodem, ale wraz z życiem naznaczonym bezpłodnością jego małżonki Sary, zostaje doprowadzony do nowej ojczyzny, ale musi tam żyć jak cudzoziemiec; a jedynym kawałkiem ziemi, jaki będzie mógł posiadać, to ten, gdzie pochowa Sarę (por. Rdz 23,1-20). Abraham jest błogosławiony, ponieważ w wierze, potrafi rozeznać Boże błogosławieństwo, wychodząc poza pozory, ufając w obecność Pana, nawet wówczas, kiedy Jego drogi wydają się mu tajemnicze.
Cóż to dla nas oznacza? Kiedy stwierdzamy: „Wierzę w Boga”, mówimy jak Abraham: „ufam Tobie, Tobie Panie się powierzam”, ale nie jak komuś, do kogo trzeba się uciekać jedynie w chwilach trudności, czy poświęcać kilka chwil w ciągu dnia czy tygodnia. Gdy mówimy „Wierzę w Boga” to znaczy, że na Nim budujemy swe życie, chcemy aby Jego Słowo każdego dnia je ukierunkowywało w konkretnych wyborach, nie lękając się, że coś z siebie utracimy. Kiedy podczas obrzędu Chrztu św. po trzykroć pada pytanie: „wierzycie” w Boga, w Jezusa Chrystusa, w Ducha Świętego, Święty Kościół Katolicki i inne prawdy wiary, potrójna odpowiedź brzmi w liczbie pojedynczej: „wierzę”, bo moja osobowa egzystencja musi zyskać przełom wraz z darem wiary, to moje życie musi się zmienić, nawrócić. Za każdym razem, kiedy uczestniczymy w chrzcie musimy postawić sobie pytanie, o to jak każdego dnia żyjemy wielkim darem wiary.
Abraham, wierzący, uczy nas wiary i jako cudzoziemiec na ziemi ukazuje nam prawdziwą ojczyznę. Wiara czyni nas pielgrzymami na ziemi, wpisanymi w świat i w historię, ale dążącymi do ojczyzny niebieskiej. Wiara w Boga czyni nas zatem nosicielami wartości, które często nie pokrywają się z modą i opinią danej chwili, wymaga od nas przyjęcia kryteriów, które nie są zbieżne z powszechną mentalnością. Chrześcijanin nie powinien lękać się zmierzania „pod prąd”, aby żyć swoją wiarą, przeciwstawiając się pokusie „dostosowania się”. W wielu naszych społeczeństwach Bóg stał się „wielkim nieobecnym”, a Jego miejsce zajęły liczne bożki, przed wszystkim autonomiczne „ja” i żądza posiadania. Także znaczący i pozytywny rozwój nauki i techniki doprowadziły człowieka do złudzenia wszechmocy i samowystarczalności, a narastający egocentryzm spowodował spore zachwianie równowagi w relacjach międzyludzkich i zachowaniach społecznych.
Jednak pragnienie Boga (por. Ps 63,2), nie wygasło, a ewangeliczne orędzie nadal rozbrzmiewa poprzez słowa i dzieła wielu mężczyzn i kobiet wiary. Abraham, ojciec wierzących jest nadal ojcem wielu dzieci, które godzą się, by iść w jego ślady i wyruszają w drogę, będąc posłusznymi względem Bożego powołania, ufając w życzliwą obecność Pana i przyjmując Jego błogosławieństwo, aby stać się błogosławieństwem dla wszystkich. Jest to świat pobłogosławiony wiarą, do której wszyscy jesteśmy wezwani, aby nieustraszenie kroczyć idąc za Panem Jezusem Chrystusem. Jest to droga niekiedy trudna, zaznająca także prób i śmierci, lecz otwierająca na życie, w radykalnym przekształceniu rzeczywistości, które można zasmakować i widzieć w pełni jedynie oczyma wiary.
Stwierdzenie: „wierzę w Boga” pobudza nas więc do wyruszenia, do nieustannego wychodzenia z samych siebie, tak właśnie jak Abraham, by nieść w rzeczywistość dnia powszedniego, w której żyjemy, pewność jaką daje nam wiara: to znaczy pewność obecności Boga w dziejach, także i dziś. Jest to obecność, przynosząca życie i zbawienie, która otwiera nas na przyszłość z Nim, dla pełni życia, która nie zazna zmierzchu.