Wiceminister Myrcha i poseł Gajewska otrzymują z Kancelarii Sejmu 7500 zł miesięcznie na wynajem mieszkania w Warszawie. Mimo, że mieszkają razem, dwie dopłaty pobierają osobno. Parlamentarzystka przekazała mediom, że mają z mężem dom, ale jego budowa nie jest jeszcze ukończona. Adrian Borecki z Telewizji Republika postanowił więc przyjrzeć się tej nieruchomości w swoim reportażu. Okazało się, że droga samochodem z Sejmu do domu polityków zajmuje niespełna 40 min.  

- „W środku widoczne są meble, a dym z komina świadczy, że ogrzewanie działa pełną parą. Okoliczni mieszkańcy, którzy boją się mówić do kamery, twierdzą, że małżeństwo posłów Koalicji Obywatelskiej przyjeżdżało z dziećmi na weekendy do domu”

- relacjonował red. Borecki.

O doniesienia te dziennikarze zapytali samego wiceministra, który przekonuje, że „wiele nieprawidłowości, wiele przeinaczonych okoliczności faktycznych pojawiło się w tej dyskusji przez ostatnie dni”.

- „Dom się buduje, jest na ukończeniu, trwają prace wykończeniowe. Staramy się w miarę możliwości postępować jak najszybciej. Wiadomo, jak to wygląda zawsze w rzeczywistości, ale chcemy to oczywiście zrealizować w miarę możliwości w ciągu najbliższych miesięcy”

- stwierdził.

- „Natomiast jak parlamentarzyści, którzy nie mają miejsca zamieszkania w Warszawie, jedyne jakie mamy w tej chwili wspólne to w Toruniu. Korzystamy z możliwości wynajmowania mieszkania po prostu w Warszawie, bez pobierania z tego tytułu dodatkowych świadczeń – to są rozliczenia między kancelarią Sejmu a właścicielami, więc jako parlamentarzyści spoza Warszawy korzystamy z możliwości zamieszkiwania”

- dodał.

Zaprzeczył też twierdzeniom, wedle których pokazany przez TV Republikę dom jest gotowy do zamieszkania.

- „Są często jeszcze kute ściany, bo wychodzą jakieś wady, poprawki. Nie jest wyposażony też w pomieszczenia takiego pierwszego, najpotrzebniejszego użycia, więc dopóki to nie będzie, nie możemy tam zamieszkać, choć budujemy dom naszych marzeń i chcemy go skończyć jak najszybciej”

- opowiadał.