Belgijscy śledczy podejrzewają byłego komisarza UE ds. sprawiedliwości o pranie brudnych pieniędzy poprzez organizację National Lottery. Stojąc na jej czele, Reynders miał kupować za pieniądze niejasnego pochodzenia losy loteryjne, a „wyprane” w ten sposób zyski przelewać na swoje konto.

Wciąż nie ustalono, skąd pochodziły prane przez Reyndersa pieniądze. Wedle jego zeznań, pochodziły „ze sprzedaży dzieł sztuki i antyków”. Śledczy przeszukali sklep z antykami należący do „zaprzyjaźnionego z Reyndersem handlarza sztuki”, co zapoczątkowało nowy wątek śledztwa – dotyczący związków byłego komisarza z rosyjskim oligarchą Olegiem Deripaską.

- „Reynders i Deripaska byli związani z fundacją artystyczną w zamożnej dzielnicy Brukseli, Uccle, gdzie mieszkał pierwszy z nich”

- donosi portal ftm.eu.

Już w 2014 roku belgijski wywiad finansowy wskazywał, że fundacja ta była wykorzystywana przez Deripaska do prania pieniędzy.

- „Czy Komisja zamierza przeprowadzić audyt decyzji i działań Reyndersa, w tym tych, które dotyczyły Polski stanowiącej główną przeszkodę dla imperialistycznej Rosji i będącej celem niesprawiedliwych ataków ze strony Reyndersa, w celu sprawdzenia, czy jego działania inspirowane były przez Moskwę”

- pytają Komisję Europejską europosłowie PiS Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik.

Co ciekawe, jak przypomina portal Niezależna.pl, to właśnie w należących do Deripaski zakładach remontowano przed katastrofą smoleńską samolot TU-154.