W lipcu media ujawniły wstrząsającą relację ks. Olszewskiego, który opowiedział o pierwszych godzinach po swoim zatrzymaniu. W ocenie wielu komentatorów praktyki, którym poddany został duchowny, spełniają znamiona tortur. W odpowiedzi ABW wydało oświadczenie, w większości zaprzeczając słowom sercanina. Już 6 września sprawą zajmie się sąd. Tymczasem portal wPolityce.pl donosi, że „lipcowe stanowisko ABW różni się od informacji złożonych przez służby w sądzie”.

- „Z naszych informacji wynika, że ABW, w piśmie do sądu stwierdza, że przed wyjazdem zaproponowano posiłek ks. Michałowi Olszewskiemu, natomiast oświadczenie do mediów tego nie zawiera. To jednak nie koniec. ABW przekonywała w swoim publicznym stanowisku stwierdza, ks. Michał Olszewski spakował z miejsca zatrzymania „suszone banany”, natomiast Pismo do Sądu stwierdza, że miał je on w domu na terenie Warszawy. A jak wyglądała słynna już sytuacja, w której ksiądz miał prosić o jedzenie na stacji benzynowej, na której funkcjonariusze ABW zatrzymali się w drodze do prokuratury w Warszawie? W piśmie do  Sądu, ABW, stwierdza, że zakupiono mu batonika na stacji paliw. Dlaczego w oświadczeniu szefa ABW do mediów tego nie przeczytamy?”

- pisze red. Wojciech Biedroń.

Jeszcze więcej nieścisłości pojawia się w zestawienie relacji ABW i policji.

- „Wobec oświadczenia Komendanta Stołecznego Policji i czasu dowiezienia i zabrania z PDOZ ks. Michała Olszewskiego stwierdzam, że nie mógł on zjeść kolacji, z uwagi na godzinę przywiezienia, nie mógł on zjeść także śniadania z uwagi na godzinę zabrania na czynności. Ponadto godziny te nie pokrywają się z tymi zawartymi z oświadczeniu Szefa ABW ze strony internetowej, dlatego ponownie żądam załączenia dokumentów źródłowych z zatrzymania w PdOZ. Ponadto dieta wbrew twierdzeniom nie jest bezglutenowa”

- powiedział w rozmowie z wPolityce.pl mec. Michał Skwarzyński.

Prawnik potwierdził również, że do sądu nie wpłynęły wciąż nagrania z pierwszych godzin po zatrzymaniu.

- „Najpierw szef ABW pisze oficjalne oświadczenie, w którym podaje przebieg zdarzeń, a potem odpowiada na pismo z sądu i te relacje się różnią. Nie przekazał do sądu danych wszystkich funkcjonariuszy, którzy uczestniczyli w tej realizacji”

- wskazuje mec. Skwarzyński.

- „Wciąż nie zostały przekazane nagrania funkcjonariuszy ABW i policji po zatrzymaniu księdza. Szczególnie te ze stacji Orlen. To nie jest tak, ze one nie nie zachowały, gdyż są one przechowywane w tzw. chmurze. Można je odzyskać, ale nie widzę tu dobrej woli. W PdOZ także powinny znajdować się nagrania. Nie zdziwiłbym się, gdyby okazało się, ze zostały one zniszczone. Gdyby tak się stało, to mielibyśmy do czynienia z celowym niszczeniem dowodów

- dodaje.