Tematem, o którym mowa w tym przypadku, zajęła się już nawet „osobiście” warszawska „Gazeta Wyborcza”, a chodzi o budowę najnowocześniejszego w Polsce Data Center, czyli ośrodka gromadzenia i przetwarzania danych. To, w jaki sposób inwestycja ta jest prezentowana przez różne tzw. prywatne podmioty medialne oraz ich pracowników, bo o byciu dziennikarzami mowy w tym przypadku być nie może, przechodzi nawet historie o Yeti oraz inne bajki z mchu i paproci.

Podręcznikowy przykład dezinformacji?

Sprawę tę można z bardzo dużym prawdopodobieństwem określić wykorzystaniem w praktyce tzw. środków aktywnych (ros. активные мероприятия, ang. active measures), które występują jako elementy wojny hybrydowej czy też wojny proxy.

Repertuar współczesnych „środków aktywnych” niewiele odbiega od tych stosowanych w czasach zimnej wojny. Są one realizowane za pomocą słowa (dezinformacja i propaganda) oraz działań (dywersja, prowokacja, akcje protestu, akcje o charakterze paramilitarnym itp.). Novum polega głównie na wykorzystaniu nowych kanałów komunikacyjnych, które poszerzyły możliwości działania. Internet znosi wcześniejsze bariery komunikacyjne i informacyjne, zapewnia dostęp do informacji w czasie rzeczywistym, umożliwiając służbom szybkie spenetrowanie informacyjne obiektu działań. Stworzył możliwości błyskawicznego upowszechniania spreparowanych treści (ich emitowania na cały świat, powielania, wycinania treści niepożądanych, narzucania własnej interpretacji), zapewniając przy tym anonimowość i dostęp do odbiorcy bez pośredników, co powoduje, że współczesne problemy z agresywną polityką zagraniczną Rosji są tylko wzmocnioną wersją starych – piszą na ten temat Joanna Darczewska i Piotr Żochowski w opracowaniu pt. „Środki aktywne. Rosyjski towar eksportowy” [w:] „Punkt widzenia” nr 64, czerwiec 2017, Ośrodek Studiów Wschodnich.

Większość (opracowań – dop. red.) zarazem podkreśla stosowane techniki: dezinformacja i fałszywki produkowane w celu dyskredytacji poszczególnych polityków, rządów i organizacji; powoływanie organizacji parawanów, tj. fikcyjnych organizacji, przedstawianych jako struktury pozarządowe, politycznie niezaangażowane; prowokacje polityczne, realizowane przez agenturę ukrywającą swój związek z KGB, a także nieświadomych tego „pożytecznych idiotów” – czytamy dalej w tym samym tekście.

W przypadku zabudżetowanej już inwestycji Data Center mieszkańcy wsi Reguły w gminie Michałowice tuż przy obrzeżach Warszawy faszerowani są dezinformacją w wydaniu wręcz podręcznikowym, zupełnie jak w opisie powyżej. W Regułach zrealizowana ma zostać inwestycja słynnego amerykańskiego koncernu Hillwood. Zdania jednak – za sprawą wspomnianych mediów, aktywistów „ekologicznych” oraz pożytecznych idiotów – zaczynają być podzielone. Oto bowiem budowa serwerowni typu Data Center jest przestawiana w kilku fałszywych wariantach, a każdy z nich brzmi tak samo wiarygodnie jak rosyjska „pieriestrojka”, którą na angielski tłumaczy się jako „science fiction”.

Warto w tym momencie wyjaśnić, że budowa tego typu obiektów w związku m.in. z agresją Rosji na Ukrainę staje się kluczowa dla bezpieczeństwa państwa polskiego, ale nie tylko. Z opinii inwestora dowiadujemy się, że argumenty podnoszone przez przeciwników to wprost „manipulacja i kłamstwa”. Przyjrzyjmy się zatem, jakie to argumenty i kto je rozgłasza.

Dezinformacja pierwsza: Tiry w Regułach

W rozmowie z portalem zpruszkowa.pl anonimowa rozmówczyni, będąca jedną z głównych autorek projektu Data Center w Regułach, naświetla tematy, jakie padają w dyskusjach na Facebooku oraz w rozmowach z mieszkańcami. Obawia się ona przy tym ujawnienia swoich personaliów, ponieważ ma podstawy przypuszczać, że wiązałoby się to nękaniem jej osobiście oraz jej rodziny. „Chcę powiedzieć prawdę, ale także ochronić mi najbliższych przed atakami” – wyznaje.

Jak wyjaśnia kobieta, jedno z częściej powtarzanych kłamstw, jakie pojawiają się w przestrzeni publicznej, dotyczy tirów. Chodzi o rzekomą ilość samochodów ciężarowych i innych, które miałyby przejeżdżać przez miejscowość. Prawda jednak jest taka, że przeciętny człowiek nie za bardzo wie, co to takiego Data Center.

– „Data Center to maksymalnie kilkadziesiąt osób do obsługi całej inwestycji. Jakie TIR-y? To nie magazyny na T-shirty czy meble tylko Data Center. Nie wiem jak można tak manipulować ludźmi. Przecież to hale z serwerami. Zatrudnionych tu będzie nie więcej niż 90 osób. Te osoby przyjeżdżają do pracy swoimi prywatnymi autami lub kolejką WKD, jak do każdej innej pracy przyjeżdżają normalni ludzie; na pocztę, do drukarni czy do urzędu. To więc maksymalnie około 50 samochodów osobowych na dobę. Więc jakie TIR-y? To Data Center. Data Center… Najspokojniejsza inwestycja, jaką mogliśmy tu realizować. Wiem, że kiedy mieszkańcy się o tym dowiedzą, część z nich zapewne poczuje, że byli oszukiwani. Dlaczego? Zapewne dlatego, że idą wybory samorządowe i ktoś pomyślał, że strasząc mieszkańców naszą inwestycją wypromuje swoją osobę” – wyjaśnia rozmówczyni portalu.

Pojawiają się też spekulacje, że droga dojazdowa okaże się dla gminy ogromnym kosztem. „Problem” polega jednak na tym, że firma Hillwood zobowiązała się do wybudowania jej... na własny koszt.

Dezinformacja druga: Świetlna łuna nad Regułami widziana z kosmosu

To byłby fenomen, ponieważ nawet Wielki Mur Chiński nie jest widoczny z kosmosu, ale propagandyści gotowi są przyznać Polsce jakiś rekord świata, byle powstrzymać niekorzystną dla siebie inwestycję. Pojawiają się tu argumenty rodem z guseł ludowych i wręcz straszenie ludzi urokami. Oto bowiem – powtarzają niektórzy – łuna będzie oślepiać w nocy mieszkańców Reguł.

– „Mało tego, przeciwnicy inwestycji obrazują graficznie także spaliny, dym nad wsią. Przypomina to argumenty w XIX wieku przeciwników pierwszych lokomotyw, którzy mówili, że przez te maszyny jeżdżące po żelaznych szynach kury przestaną nieść jajka...” – ironizuje autor tekstu na portalu zpruszkowa.pl.

Dezinformacja trzecia: Chmura spalin nad miejscowością

Tu od razu oddajmy głos ekspertce, która uczestniczyła w projektowaniu tego obiektu.

– „To wstyd, że można tak kłamać. Chce pan poznać prawdę?” – pyta kobieta.

– „Agregaty prądotwórcze na olej napędowy to tylko opcja awaryjna w sytuacji, kiedy nastąpiłaby totalna awaria prądu i należałoby włączyć prądnicę. Wiele osób ma w domu spalinowy agregat. (…) Serwery mają źródło prądu dużo stabilniejsze niż wszystkie inne źródła w okolicy, ale gdyby wydarzyło się coś skrajnie rzadkiego to włączymy agregaty. To sytuacja, która może wystąpić tak często jak każda inna katastrofa, ale nie musi. Poza tym włącza się agregaty tylko przy okazji serwisowania – na krótki czas” – wyjaśnia cytowana specjalistka.

– „Straszenie spalinami jest więc manipulowaniem mieszkańcami. Czymś tak nieprawdopodobnym, że ilustracje z chmurami dymu to coś co nadaje się do nagrody hieny roku. Hieny, bo oszukiwanie mieszkańców Reguł przekroczyło już wszelkie istniejące granice” – mówi wzburzona rozmówczyni portalu.

Dezinformacja czwarta: Data Center odbierze mieszkańcom wodę

– „Powiem wprost. Hillwood nie zabierze ani jednej kropli wody. Data Center całkowicie bazuje na wodzie z Warszawy. (...) Woda z Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji z miasta stołecznego Warszawy” – odpowiada ekspertka.

– „Ale mało tego. To inwestycja najnowocześniejsza w Polsce, jeśli chodzi o obiekty typu Data Center. Klimatyzacja będzie działała na zasadzie obwodu zamkniętego bez konieczności istotnego poboru wody. To obwód zamknięty, a nie czerpiący na bieżąco z wody miejskiej. Obieg zamknięty, a pobór do niego wody - bo przecież nie wynaleziono jeszcze perpetuum mobile – będzie z innego wodociągu niż ten obsługujący Reguły” – dodaje.

– „Widzi pan jakie to kłamstwo? Dlaczego tak oszukiwani są mieszkańcy?” – pyta kobieta, dodając, że jedną z przyczyn mogą być wybory samorządowe, a ten temat jest znakomity do spekulacji oraz zbijania kapitału politycznego.

Dezinformacja piąta: Hillwood unika wspierania inwestycji lokalnych

Była już mowa o tym, że rzekomo koszt drogi prowadzącej do obiektu miałby stanowić obciążenie dla budżetu gminy, a tymczasem Hillwood zobowiązał się zbudować ją na własny koszt.

– „Chcemy dać nie tylko drogę, ale wesprzeć też inicjatywy gminne jak chociażby budowę ośrodka zdrowia czy hali sportowej. Zawsze każdy inwestor podpisując umowę z samorządem umawia się na wzajemne korzyści. Te dla gminy z naszej strony to setki tysięcy na różne inwestycje. Tak się to robi na całym świecie i także w Polsce, ale w niektórych gminach ta informacja nie może się przebić, bo w samorządach trwa wojna o stołki” – stwierdza rozmówczyni portalu w kontekście dodatkowych inwestycji.

– „Hillwood oferuje nie tylko potężne pieniądze dla Michałowic, a więc i Reguł, ale też poza drogą dostosuje tu rowy melioracyjne, stworzy pas zieleni itd. O tym wszystkim warto rozmawiać. Na razie są tylko argumenty po naszej stronie i krzyk po drugiej. Mieszkańcy po prostu odcięci są od informacji i słyszą jedynie jakieś mity o nas” – dopowiada ekspertka.

Ogromne straty gminy w przypadku wycofania się z inwestycji

Ponadto – czytamy dalej – gmina na wycofaniu się z tej zaplanowanej już inwestycji może bardzo dużo stracić. Jak wynika bowiem z wyliczeń firmy Hillwood, Michałowice zyskałyby z racji inwestycji amerykańskiego podmiotu ponad 27 mln zł rocznie. To jeśli chodzi o korzyści.

Jeśli natomiast zwrócimy uwagę na straty z wyjścia Hillwood z Reguł, to mogą one wynieść ponad 43 mln zł:

  • brak partycypacji inwestora w kosztach realizacji układu drogowego – kwota łączna 9,6 mln zł,

  • brak partycypacji inwestora przy realizacji infrastruktury technicznej – kwota łączna 3 mln zł,

  • brak możliwości pozyskania bezpłatnie gruntów pod drogi publiczne – kwota łączna 3 mln zł,

  • mniejsze wpływy z tytułu podatku od nieruchomości – łącznie 27,4 mln zł (w perspektywie 15-letniej), w tym: od gruntu – 1,7 mln zł, od zabudowy – 25,7 mln zł.

Czyli mówiąc wprost, wygląda na to, że grupka krzykaczy nie chce wziąć milionów złotych od Amerykanów, ale chce miliony stracić (odszkodowania). Ale czego się nie robi i nie mówi, kiedy idą wybory na radnych i na wójta… Oby mieszkańcy słuchali dwóch stron i mieli własne zdanie. Z inwestorami trzeba rozmawiać, targować się, dbać o swoje, ale rozmawiać, a nie manipulować – pisze redaktor Wyrostkiewicz.

Data Center a Urząd Komunikacji Elektronicznej (UKE)

Trwa walka o koncesję na technologię 5G w Polsce. Urząd Komunikacji Elektronicznej jest zdania, że podmiot zarządzający 5G musi mieć w naszym kraju zaplecze typu Data Center, ponieważ „dane gromadzone przez użytkowników Internetu to dane wrażliwe, często wykorzystywane przez obcy wywiad w czasie wojny”. Z tego też powodu obiekty typu Data Center powinny być lokalizowane na terenie Polski i – co więcej – będą to obiekty strategiczne, co wynika ze strategii bezpieczeństwa państwa. Reguły natomiast to obecnie jedyne miejsce pod Warszawą, gdzie istnieje zgoda na tak duży pobór mocy elektrycznej, a chodzi o 125 megawatów! Oczywiście ten prąd w 100 proc. popłynie z Warszawy, a nie z Michałowic, ale pewnie oponenci inwestycji napiszą jutro czy pojutrze, że kiedy Data Center powstanie, zgaśnie w gminie każda żarówka, a dzieci będą odrabiać lekcje przy świecach, tracąc wzrok…

Po wybudowaniu Data Center w tej lokalizacji do Reguł i okolic mogą przybyć największe zachodnie koncerny branży IT. Konkludując, można chyba śmiało wysnuć wniosek, że szamani z Kremla, a być może także z Pekinu i Berlina, nieźle się przy tym wszystkim nagimnastykowali. Ich mniej lub bardziej świadomi padawani, być może kuszeni różnymi paciorkami lub odgrywający rolę pożytecznych idiotów, kręcą się koło tego tematu jak ćmy wokół lampy naftowej.

Jan Ptasznik