Na łamach Die Welt UE zarzucono także bycie głównym hamulcowym europejskiego rozwoju gospodarczego. Podkreślono także „rozpychanie się” unijnych instytucji poza ramami traktatowymi i wewnętrzną walkę o władzę. Czytamy także o rosnących nieustannie tendencjach do kontrolowania coraz większych obszarów życia publicznego.

„W obliczu słabej wydajności gospodarczej, nadmiernego reżimu biurokratycznego i bezradności w polityce zagranicznej tym bardziej niepokojąca jest autorytarna pięść Komisji Europejskiej. Jej planowana kontrola czatów przybrała dystopijne cechy. Te środki kontroli, raz wprowadzone w autokracji mogłyby być systematycznie wykorzystywane przeciwko politycznym odmiennego zdania i mniejszościom społecznym” – czytamy.

„UE w 2025 roku działa raczej hamująco na wzrost niż go promuje. Przedstawiciele UE są podobnie hermetycznie skupieni na własnej bańce jak przedstawiciele Republiki Berlińskiej” – czytamy dalej.

Autorzy zarzucają UE zwiększanie aparatu urzędniczego do gargantuicznych rozmiarów, podczas gdy palące problemy gospodarcze i stagnacja ekonomiczna cały czas czekają na rozwiązanie.

„Podczas gdy liczba urzędników rośnie, sektor prywatny ledwo zipie. Szczególnie niemiecki” – czytamy.

Jako jeden z kluczowych obszarów, w których UE zawiodła, wskazano politykę migracyjną.

„W polityce migracyjnej, pobudzona szaleństwem Merkel, została podzielona i do dziś nie znalazła wspólnej linii (...) Konsekwencją jest, że Europa w wyborach i sondażach ostatnio mocno przesunęła się w prawo” – czytamy.

Suchej nitki autorzy nie zostawili także na europejskiej polityce klimatycznej.

„Aktywizm klimatyczny był hołubiony przez przewodniczącą Komisji, a europejski przemysł samochodowy poświęcony z powodów zeitgeistu (...) Zielony Ład patrząc wstecz jest najbardziej katastrofalną i błędną decyzją Komisji Europejskiej. Wzmocnił Putina, nie UE. Pomógł Xi eksportować tanie chińskie auta, podczas gdy UE postawiła na przemysł solarny – często bez znaczącego pożytku dla Europy” – czytamy.

Autorzy są także niezwykle krytyczni wobec postawy UE w odniesieniu do pandemii koronawirusa i wojny na Ukrainie. „Podczas epidemii podeptano centralne obywatelskie prawa i wolności, a w kryzysie ukraińskim nie udało się stać realnym czynnikiem mocy” – uważają autorzy.

Zwracają oni także uwagę na nieudolne próby UE bycia „sumieniem świata”.

„Moralne uniesienie Europy jako rodzaju moralnego trybunału historii świata jest śmieszne. Zbyt często moralność służy tylko do maskowania własnego niepowodzenia (...) Realpolitycy jak Donald Trump czy Władimir Putin – ale też Xi Jinping – interesują się realną siłą, nie moralnymi systemami dyskursu” – czytamy.