Marek Budzisz za pośrednictwem mediów społecznościowych przypomniał, że kanclerz Niemiec Friedrich Merz oraz niemiecka przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen –„proponowali inną opcję”, jaką było użycie w tym celu zamrożonych rosyjskich aktywów, jednak „stanowiska tego nie zdołali przeforsować i niezależnie od retoryki ponieśli polityczną porażkę”.

Jak zauważa Budzisz w myśl przyjętego ostatecznie przez Brukselę rozwiązania „środki te mają być gwarantowane przez UE co obiektywnie zmniejsza pulę dla państw członkowskich w nowej perspektywie budżetowej”, co jednak nie dotyczy trzech krajów unijnych - Węgier, Słowacji i Czech, które są z tej pożyczki wyłączone, nie gwarantują jej ani też nie spłacają.

„Ukraina spłaci ten kredyt po tym jak otrzyma reparacje od Rosji, czyli w praktyce nigdy” – nie pozostawia złudzeń ekspert.

Innym efektem rozwiązań, jakie ostatecznie przyjęła Unia jest fakt, że prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump „ma nadal "wolną rękę" w kwestii rosyjskich aktywów, co byłoby niemożliwe gdyby zostały one skonfiskowane”.

„Liderzy UE, nie wyłączając Tuska będą teraz koncentrować się na narracji "to sukces" podczas gdy miesiącami dyskutowany plan zawalił się i trzeba było szybko przygotować zastępcze rozwiązanie” – skonkludował Marek Budzisz.