Usłyszeliśmy, że jako przewodniczący Rady Europejskiej Tusk przestrzegał przed nielegalną imigracją. Zapomniał chyba, że właśnie jako szef RE rugał rząd Prawa i Sprawiedliwości, że jeśli nie zgodzimy się na przymusową relokację migrantów to będzie się to wiązało z konsekwencjami, bo takie są zasady w Europie. Zapomniał chyba też, że 11 grudnia 2024 r. w ramach tzw. uzgodnień trzech najbliższych prezydencji UE wraz ze stroną duńską i cypryjską przyjął dokument, który nawołuje do przyjęcia Paktu Migracyjnego oraz szybkiej implementacji Zielonego Ładu. Nie wspomniał też o tym, że Europejska Partia Ludowa, polityczna rodzina Tuska, określa się partią Zielonego Ładu, a jego zapisy porównuje do swoistego przewrotu kopernikańskiego. Choć nie zrobił nic, żeby te dokumenty zatrzymać, dziś wychodzi i bezczelnie kłamie, że jest przeciwnikiem tych rozwiązań, prezentując postawę „za, a nawet przeciw”.

 

Usłyszeliśmy także, że Tusk miał rację w sprawie uzależnienia Europy od dostaw rosyjskich surowców, przed czym rzekomo przestrzegał. Znów zapomniał, że to EPL była głównym promotorem budowy Nord Stream 2, a więc stworzenia monopolu gazowego dla Putina. To Tusk był twarzą resetu z Rosją, a w polskim Sejmie przekonywał, że „chce dialogu z Rosją, taką, jaką ona jest”. To on obściskiwał się z Putinem. Może lepiej powie, o czym rozmawiał z Putinem na sopockim molo?

Tusk mówił również o poszanowaniu europejskich wartości, o etyce, moralności, rządach prawa. To paradne! Tusk zaczął swoje rządy od bezprawnego przejęcia mediów publicznych, potem ten proces tylko przyśpieszył – żeby wspomnieć tylko KRS, czy Prokuraturę Krajową. To ekipa Tuska zaczęła proces opiłowywania demokratycznej opozycji. Prześladowanie oponentów politycznych i wsadzanie ich do więzień stało się niechlubnym symbolem Koalicji 13 grudnia. Dziś w Strasburgu mówi o tym, że trzeba troszczyć się o demokrację, o praworządność, a rządzi uchwałą, prawo stosuje tak, jak on je rozumie, a nie tak jak mówi litera prawa. Zapowiedział wprost w Polsce demokrację walczącą!

Jedyne, z czym mogę się zgodzić z Tuskiem to fakt, że żyjemy w czasach, w których bezpieczeństwo – w każdym jego wymiarze – jest najważniejsze. Ale nie da się budować bezpieczeństwa energetycznego wdrażając restrykcyjną politykę klimatyczną. Nie da się wzmacniać konkurencyjności europejskiego przemysłu i rolnictwa, jednocześnie forsując zapisy Zielonego Ładu. Nie da się budować bezpieczeństwa militarnego, bez poprawnych stosunków transatlantyckich. Nie można mówić o bezpieczeństwie wewnętrznym i skutecznej ochronie granic, bez zatrzymania szkodliwego Paktu Migracyjnego, który nie rozwiązuje problemu nielegalnej migracji, a wręcz nasili ten haniebny proceder handlu ludźmi.

Pomimo peanów, jakie wygłaszali na cześć Tuska jego europejscy poplecznicy, wniosek jaki płynie z zaprezentowanego programu polskiej prezydencji jest jeden – będzie to prezydencja straconych szans, dla Polski i dla Europy. Szkoda!