Rozdwojenie jaźni w czapeczce
Na początku grudnia w Sosnowcu odbyła się impreza „Manufaktura Świętego Mikołaja”. Główną atrakcją był Tomasz Karolak. Aktor, który dzięki serii „Listy do M.” stał się dla milionów Polaków twarzą świąt. W roli „Mikołaja z filmowym rodowodem” wręczał dzieciom prezenty, pozował do zdjęć, odpalał choinkę.
Nie była to jednorazowa akcja. Karolak w grudniu pojawił się w stroju Mikołaja w różnych miejscach w Polsce. W Krakowie odwiedził małych pacjentów Szpitala im. Gabriela Narutowicza, którym rozdawał pluszaki.
W tym samym czasie w telewizji i Internecie hula nowa reklama piwa jednego z browarów. Ten sam Tomasz Karolak, w tej samej zimowej aurze, w konwencji „Świętego Mikołaja”, promuje picie alkoholu. Hasło kampanii? „Zima w swoim tempie”.
Przekaz jest jasny: święta, relaks, śnieg i piwo. Dorosły, chociaż być może słusznie oburzony, zrozumie, że jest to kolejna rola aktora. Dla dziecka jednak to ten sam Święty Mikołaj. Ten, który rozdawał dzieciom upominki, teraz mówi, że fajnie jest się napić piwa i to tego z alkoholem.
W psychologii nazywamy to modelowaniem zachowań. Młody mózg uczy się przez obserwację autorytetów. Kiedy dziecko widzi „Mikołaja”, symbol dobra i nagrody, z piwem w ręku, w jego umyśle powstaje trwałe skojarzenie: alkohol = nagroda. To nie jest niewinna reklama. Można śmiało stwierdzić, że jest to programowanie przyszłych konsumentów.
To, co robi ten browar, to nie tylko etyczny rynsztok. To balansowanie na granicy, a nawet jawne łamanie ustawy o wychowaniu w trzeźwości.
Przypomnijmy: w Polsce reklama alkoholu jest zakazana. Wyjątkiem jest piwo, ale pod ścisłymi warunkami (Art. 131). Reklama piwa jest legalna tylko wtedy, gdy:
- Nie jest kierowana do małoletnich. Czy postać Świętego Mikołaja jest kierowana do dorosłych? Czy Listy do M. to kino dla koneserów 18+? Czy wykorzystanie symboliki świątecznej i aktora kojarzonego z filmami rodzinnymi nie jest celowaniem wprost w podświadomość najmłodszych?
- Nie wywołuje skojarzeń z relaksem lub wypoczynkiem (pkt 8b). Hasło kampanii brzmi „Zima w swoim tempie”. Cały spot ocieka leniwą atmosferą odpoczynku. To definicja relaksu. Browary od lat grają nam na nosie, pokazując piwo jako nieodłączny element „chilloutu”.
Sejmowa zamrażarka ustaw
Rozwiązania leżą na stole. W Sejmie, w różnych stadiach konsultacji i prac, znajdują się obecnie trzy projekty zmian w prawie, które mogłyby ukrócić tę patologię:
- Projekt Lewicy - najbardziej radykalny, zakładający całkowity zakaz reklamy alkoholu (również piwa).
- Projekt rządowy - skupiający się na opakowaniach i akcyzie.
- Propozycje Polski 2050 - dążące do ograniczenia dostępności i reklamy.
Mamy rzadki w polskiej polityce moment, w którym, przynajmniej teoretycznie, wszyscy zgadzają się, że „coś trzeba zrobić”. A jednak, gdy przychodzi do konkretów, wygrywa lobby browarnicze. Politycy boją się ruszyć „świętego prawa Polaka do piwa”, zapominając o prawie polskich dzieci do dorastania w środowisku wolnym od promocji uzależnień.
Czas na obywatelskie weto
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) mówi wprost: nie ma bezpiecznej dawki alkoholu. Alkohol jest rakotwórczy i neurotoksyczny. A my pozwalamy, by uśmiechnięty celebryta w stroju Mikołaja sprzedawał go nam z ekranu telewizora czy monitora.
Nowa reklama wspomnianego wyżej browaru być może miała być zabawnym, świątecznym viralem, ale zamiast tego otworzyła puszkę Pandory. Wystarczy zajrzeć w sekcję komentarzy w mediach społecznościowych, by zobaczyć, że Polacy mają dość wciskania im alkoholu w każdej możliwej formie.
Pod spotem na YouTube i w dyskusjach na portalach internetowych nie znajdziemy zachwytów nad grą aktorską Karolaka. Znajdziemy za to wściekłość rodziców i ból osób, dla których święta z alkoholem to nie „zima w swoim tempie”, ale trauma. Internauci punktują bez litości: „Obrzydliwe promowanie alkoholizmu”, „Wstydźcie się”, „Tragedia, Karolak pasuje do tej katastrofy”.
Panie Karolak, rola Mikołaja zobowiązuje. Nie można rano być przyjacielem dzieci, a wieczorem naganiaczem browaru. To się nie sumuje.
Politycy, przestańcie pisać projekty, zacznijcie je uchwalać. Taka reklama piwa to dowód na to, że branża alkoholowa nie ma żadnych hamulców. Jeśli nie postawicie twardego zakazu reklamy, tak jak zrobiliśmy to z papierosami, w kolejne święta dzieci mogą zacząć same namawiać rodziców na zakup piwnych prezentów.
Jerzy Mróz
