Po wielkim sukcesie partii le Pen w pierwszej turze wyborów nikt nie spodziewał się, że w drugiej „przegoni” ją lewicowy Nowy Front Ludowy. Tym niemniej wszystko właśnie na to wskazuje.
Zjednoczenie Narodowe – partia Marine le Pen – w drugiej turze zajmie najpewniej dopiero trzecie miejsce, co oznaczać musi ogromną mobilizację elektoratu lewicowego.
Po wielkim zwycięstwie le Pen w pierwszej turze, we Francji zawiązał się sojusz partii politycznych wymierzony w Zjednoczenie Narodowe. Sojusz ten nosi nieformalną nazwę „frontu republikańskiego”.
W ramach frontu republikańskiego z drugiej tury wyborów wycofało się 210 kandydatów lewicowych i liberalnych, przekazując tym samym de facto swoje poparcie kontrkandydata Zjednoczenia Narodowego.
Jordan Bardella ze Zjednoczenia Narodowego nazwał front republikański „sojuszem hańby”. Tym niemniej taktyka ta okazała się skuteczna – partii le Pen najpewniej nie uda się zdobyć liczby mandatów potrzebnej do stworzenia samodzielnej większości w parlamencie.
„Nasz naród wyraźnie odrzucił najgorszy scenariusz. Premier musi odejść... Nowy Front Ludowy jest gotowy do rządzenia” – powiedział z kolei Jean-Luc Melenchon – jeden z liderów Nowego Frontu Ludowego.
Pałac Elizejski zapowiedział z kolei, że prezydent Macron odniesie się do całej sytuacji dopiero po podaniu oficjalnych wyników wyborów.