– TVP może, a nawet powinna relacjonować debatę, ale czym innym jest relacjonowanie wydarzenia z udziałem wszystkich kandydatów, a czym innym promowanie jednostronnej imprezy politycznej – ocenił Komorowski, odnosząc się do kontrowersyjnego wydarzenia organizowanego przez sztab Trzaskowskiego.
Były prezydent zwrócił uwagę na fakt, że kandydaci tacy jak Marek Jakubiak czy Krzysztof Stanowski nie otrzymaliby zgody TVP na transmisję własnej debaty, gdyby taką chcieli zorganizować. – Gdyby pan Jakubiak i pan Stanowski powiedzieli, że chcą, by TVP transmitowała ich debatę – to czy by się zgodziła? No nie – stwierdził bez ogródek.
Zdaniem Komorowskiego, decyzja o wspieraniu debaty wyłącznie dwóch kandydatów to odejście od dobrych obyczajów i standardów równego traktowania w kampanii wyborczej. – Myślę, że zabrakło tutaj trochę wyobraźni i przyjdzie za to długo, długo odpowiadać telewizji publicznej – zaznaczył.
W przeciwieństwie do zamkniętego wydarzenia organizowanego przez sztab Trzaskowskiego, debatę z udziałem wszystkich chętnych kandydatów przeprowadziły równolegle Telewizja Republika, wPolsce24 i Telewizja Trwam. Odbyła się ona publicznie, na rynku w Końskich, z udziałem m.in. Krzysztofa Stanowskiego, Szymona Hołowni, Karola Nawrockiego, Joanny Senyszyn i Marka Jakubiaka.
Co ciekawe, to właśnie debata na rynku – spontaniczna, otwarta i pluralistyczna – przyciągnęła uwagę i uczestników, podczas gdy debata Trzaskowskiego miała problemy organizacyjne. Została opóźniona o niemal godzinę, bo część kandydatów postanowiła najpierw przemówić do obywateli, a nie do reżyserowanego scenariusza.
Twierdzenie Rafała Trzaskowskiego, że „zaprosił wszystkich kandydatów”, szybko zostało podważone przez innych uczestników kampanii. Krzysztof Stanowski powiedział wprost, że nikt nie został zaproszony – kandydaci „po prostu się tam wbili”. Brak formalnych zaproszeń, przejrzystości i równego traktowania rzuca cień na całe przedsięwzięcie.
Debata prezydencka powinna być przestrzenią uczciwego i otwartego dialogu, a nie reżyserowanym show z góry ustawionym scenariuszem. Głos byłego prezydenta Komorowskiego, jakkolwiek niespodziewany, pokazuje, że nawet środowiska bliskie Platformie Obywatelskiej zaczynają dostrzegać niepokojące praktyki w kampanii KO.