2. Teraz jednak , mimo tego że wręcz ostentacyjnie zrezygnował z niemieckich odszkodowań za II wojnę światową, zarówno wobec poprzedniego premiera Olafa Scholza jak i obecnego Friedricha Merza, coraz częściej niemieckie media, zaczynają go atakować. Jedna z ostatnich publikacji w opiniotwórczym „Der Spiegel” , to określenie Tuska „bezsilnym” po przegranej jego kandydata w wyborach prezydenckich i zwycięstwie Karola Nawrockiego. Autor artykułu podkreśla ,że po zwycięstwie Karola Nawrockiego, Tuskowi będzie znacznie trudniej realizować rządowe plany, co więcej jak zauważa, sam premier wydaje się przygnębiony i apatyczny.

3. Coraz częściej w niemieckich mediach w związku z Tuskiem, pojawia się termin „słabość”, a obecny premier nie jest już uważany za gwaranta stabilnych i przewidywalnych relacji z Polską. Niemieckie media posuwają się nawet do stwierdzeń, że „ Tusk nie jest pogromcą smoka populizmu w Polsce, ale jego ofiarą” o czym ma świadczyć zmiana kursu rządu Tuska np. w sprawie nielegalnej imigracji, co jest ich zdaniem spowodowane uleganiem przez niego presji prawej strony sceny politycznej.Ta „słabość” Tuska jest opisywana w różnych kontekstach, ale coraz mocniej pojawiają się sugestie, że na polityka słabego nie ma co już stawiać i w związku z tym byłoby najlepiej, żeby został zmieniony, w ramach tej samej koalicji rządowej.

4. Zresztą najbardziej dobitnym dowodem na traktowanie Tuska jako przysłowiowego „piątego koła u wozu”, była jego „wspólna” wizyta prezydentem Francji, premierem W. Brytanii i kanclerzem Niemiec w Kijowie w połowie maja. Lekceważenie i pomijanie Tuska, widać było na zdjęciach i filmikach umieszczanych przez Marcona, Stramera i Merza na ich mediach społecznościowych, ale także w mediach francuskich, brytyjskich i niemieckich, tak jakby zapadła polityczna decyzja, że w Kijowie miała miejsce wizyta tylko prezydenta Francji, premiera W. Brytanii i kanclerza Niemiec ,a premiera Polski, tam nie było. Już sam fakt umieszczenia Tuska w innym wagonie niż ten, którym podróżowali Macron, Stramer i Merz, w sytuacji kiedy podróż rozpoczynała się z terytorium naszego kraju, było niebywałym skandalem, do którego dopuściło otoczenie premiera. Przerażony skutkami tego skandalu resort spraw zagranicznych, wydał przez swojego rzecznika, kuriozalny komunikat, że o takim rozmieszczeniu pasażerów pociągu, zdecydowała strona ukraińska, tyle tylko, że nie nie ma w nim jakiegokolwiek wyjaśnienia, co było tego przyczyną. Gdyby nawet takie rozwiązanie zaproponowała strona ukraińska, to po strona polska powinna się z tym nie zgodzić, wszak to dla naszych służb to nie pierwszyzna, uczestniczymy w organizacji wizyt, wszystkich zagranicznych gości Kijowa, bowiem każda z nich zaczyna się i kończy na terytorium naszego kraju.

5. W konsekwencji takiego zorganizowania podróży do Kijowa, że Tusk jechał w oddzielnym wagonie, niż przywódcy Francji ,W. Brytanii i Niemiec, w mediach tych trzech krajów znalazły się zdjęcia i filmy na których są tylko Macron, Stramer i Merz, a na żadnym z nich, nie było polskiego premiera. Także na zdjęciach i filmach z samej wizyty w Kijowie, ze spaceru na Majdanie, w miejscach pamięci ofiar wojny, premier Tusk był stale na uboczu, a Zełenski rozmawiał tylko z przywódcami Francji, W. Brytanii i Niemiec. Ba na jednym z nich, widać jak zdający sobie sprawę, że taki obrazek , będzie w mediach wyglądał bardzo źle, Donald Tusk dosłownie „przedzierał się” do Marcona, Merza, Stramera i Zełeńskiego, ale nawet wtedy kiedy już znalazł się przy nich, nie było widać z ich strony żadnego zainteresowania. Dopełnieniem tej katastrofy, był filmik już z wyjazdu delegacji z Kijowa, pokazujący jak kanclerz Merz, rozkazującym tonem sugeruje Tuskowi pójcie do wagonu, podczas gdy on prowadzi jeszcze ostatnie rozmowy z politykami ukraińskimi. Tusk ma więc jeszcze jeden poważny kłopot, atakują go niemieckie media, a politycy z tego kraju ostentacyjnie go lekceważą.