Były wiceprezes PiS zauważył w swym tekście opublikowanym na portalu dorzeczy.pl, że największą partią we Francji wciąż pozostaje Zjednoczenie Narodowe, a „euforia liberalnych mediów zagłuszyła to, że również w drugiej turze wyborów partia Marine Le Pen dostała najwięcej głosów”.

„Wybory francuskie to bardzo dobra ilustracja wchodzenia Zachodu w fazę demokracji nieliberalnej. Totalna mobilizacja klasy rządzącej (sprzymierzonej ze skrajną, bolszewizującą lewicą) przeciw prawicy ludowej, starającej się (często po omacku, czasami w bardzo naturalistyczny sposób, ale jednak) przywrócić dobro wspólne narodu jako zasadę polityki” – skonstatował założyciel Prawicy Rzeczpospolitej.

Zdaniem Marka Jurka „odmowa uznania mandatu oponentów” jest w swej istocie „politycznym przejawem odrzucenia po prostu społeczeństwa, które ma zostać poddane radykalnej demograficznej i kulturowej przebudowie”.

Były marszałek Sejmu zwrócił też uwagę w kontekście francuskich wyborów na „działania mające uniemożliwić wykonywanie władzy państwowej przez opozycję, w wypadku wygrania przez nią wyborów”.