Korespondentka RMF FM w Brukseli Katarzyna Szymańska-Borginon wskazuje na ogromne oczekiwania wobec Warszawy, związane z rozpoczęciem prezydencji w UE.

- „Polska ma szansę odegrać rolę w zapewnieniu finansowania unijnemu przemysłowi obronnemu, a także może stać się krajem, który de facto doprowadzi do rozpoczęcia negocjacji członkowskich z Ukrainą, czyli do otwarcia pierwszych rozdziałów negocjacyjnych. Ambicją Polski jest także uchwalenie mocnego, 16. pakietu sankcji wobec Rosji”

- zauważa.

Tymczasem rząd Donalda Tuska zdaje się przekładać kampanię wyborczą ponad wykorzystanie możliwości związanych z polską prezydencją.

- „Jeszcze przed rozpoczęciem prezydencji zapadła decyzja, żeby nie organizować w kraju żadnego nieformalnego szczytu, chociaż zazwyczaj kraj sprawujący prezydencję zabiega o zorganizowanie takiego szczytu u siebie, bo to prestiż, możliwość wpływania na decyzje i zaprezentowania kraju”

- wskazuje Szymańska-Borginon.

Wedle dziennikarki, podjęto taką decyzję, ponieważ „rząd Donalda Tuska nie chciał, żeby prezydent Andrzej Duda witał unijnych przywódców i był gospodarzem takiego spotkania, wolał więc zrezygnować z organizacji szczytu”.

Jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia do rządu Donalda Tuska apelował w tej sprawie były premier Mateusz Morawiecki.

- „Po to tylko, aby pan prezydent nie uczestniczył i nie był gospodarzem spotkania Rady Europejskiej, w ogóle takiego spotkania nie zrobią”

- alarmował polityk PiS.