Żyd z Polski
Eugenio Zolli, dawniej Izrael Zoller, urodził się w polskich Brodach, niedaleko Lwowa, pod zaborem austriackim. Był najmłodszym synem z pięciorga rodzeństwa, matka wywodziła się z znanej rodziny rabinackiej i bardzo pragnęła, aby przynajmniej jedno z jej dzieci kontynuowało tradycje ojców.
Był wszechstronnie wykształconym, wybitnym biblistą. Studiował biblistykę w szkole rabinackiej, a także filozofię i psychologię na uniwersytetach we Lwowie, Wiedniu i we Florencji. Był rabinem Triestu, wykładał literaturę hebrajską w Padwie, a następnie został naczelnym rabinem Rzymu. Dlatego jego nawrócenie wywołało prawdziwy szok wśród społeczności żydowskiej na całym świecie.
„Papież Pius XII – papież Hitlera był bardzo dumny, ze chrztu rabina Rzymu” – szydzi rabin Tovia Singer, porównując go do króla Manassesa, który oddawał się kultowi Baala, zarzucając mu oportunizm i niewierność Prawu. Szczerze powiedziawszy tego typu ignorancja historyczna jest po prostu żenująca.
Poszukiwania Zolli’ego były dużo bardziej skomplikowane, niż chciałby to widzieć rabin Singer. Już jako nastolatek Izrael zadawał trudne pytania: „Co robił Bóg, zanim stworzył świat? Dlaczego go uczynił?”. Ale naprawdę nurtował go krucyfiks, który widział u swojego przyjaciela Stanisława. Kim jest ten człowiek? Czy był zły? Dlaczego tak bronił prawdy, kosztem swojego życia?
Ogromne wrażenie zrobiło na nim nowotestamentowe Kazanie na Górze. Postulaty, aby kochać swoich wrogów, przebaczać i błogosławić im, były czymś rewolucyjnym dla niego i pozostawiły w jego sercu trwały znak. Nowy Testament zaczął mu się wydawać logiczną kontynuacją Starego. Coraz wyraźniej zauważał, jak proroctwa Starego Testamentu realizują się na kartach Świętej Ewangelii.
Doświadczenie wiary
Zolli na własnej skórze doświadczył, gdy w czasie II wojny światowej, katoliccy duchowni, narażając własne życie ratowali Żydów. Według oficjalnych danych społeczności żydowskich, bezpośrednie interwencje Papieża Piusa XII, sprzeciwiające się rasowej polityce III Rzeszy, uratowały co najmniej 850 tys. Żydów. Papież rozluźnił regułę w klasztorach klauzurowych, aby tam ukrywać prześladowanych. Siostry zakonne same spały w piwnicach, odstępując swoje łóżka i cele potrzebującym.
W 1943 r. gmina żydowska znalazła się w podbramkowej sytuacji. Dowódca SS półkownik Kapler zażądał od rabinów50 kgzłota w zamian za odstąpienie od deportacji mężczyzn. Przed upływem ultimatum społeczność zebrała tylko35 kg. Rabin Zoller w akcie desperacji zwrócił się do samego papieża. Jednak już wcześniej katolickie wspólnoty zebrały na ten cel brakujące15 kg. Hitlerowcy nie dotrzymali słowa i aresztowali następnej nocy 2 tys. mężczyzn.
Zolli widział jak chrześcijanie, przepełnieni Duchem Jezusa Chrystusa, wypełniają Kazanie na Górze, jak oddają swoje życie za braci. Żydów ukrywały zwykłe katolickie rodziny, chroniły ich mury Watykanu, czy prywatnej papieskiej rezydencji w Pastel Gandolfo. Rabin był więc wdzięczny chrześcijanom za okazaną pomoc, osobiście wyraził podziękowania papieżowi.
Pinchas Lapide były konsul Izraela we Włoszech powiedział po wyzwoleniu Rzymu, że „Kościół katolicki ocalił więcej żydowskich istnień podczas II wojny światowej, niż inne kościoły, instytucje religijne i organizacje powołane do tego celu, razem wzięte”.
Zbytnia miłość rabina do Kościoła Katolickiego, nie przysparzała mu zwolenników w gminie, którzy coraz głośniej domagali się ustąpienia Zollera z funkcji wielkiego rabina Rzymu. To miało się wkrótce zmienić.
Powołanie Izraela
Podczas święta Wielkiego Przebaczenia w 1944 r. Izrael Zoller doświadcza mistycznej wizji Chrystusa Pana w synagodze, który mówi do niego: „Jesteś tu po raz ostatni. Odtąd pójdziesz za mną”. Po powrocie do domu jego żona Emma mówi, że widziała, gdy stał przed arką i torą, jakby Jezus Chrystus, odziany w biel położył dłoń na jego głowie i pobłogosławił mu”. Oboje wezmą chrzest w lutym 1945 r. , a ich córka, której ukazał się Chrystus we śnie, niespełna rok później.
Zolli przeżywa najgłębsze doświadczenie swojego życia. Otrzymuje światło, znajduje odpowiedź, której szukał przez całe swoje życie. Czy ten człowiek, niesłusznie zabity na drzewie Krzyża, jest zapowiadanym przez proroka Izajasza cierpiącym Sługą, oczekiwanym Mesjaszem?
Tak! Już w wydanej w 1938 r. książce „Nazarejczyk”, opisuje Chrystusa jako Mówcę, tego, który jest poświęcony, poucza i wyjaśnia, a potem cierpi i zmartwychwstaje. Zdał sobie sprawę, że Chrystus to Mesjasz, Mesjasz to Bóg, Chrystus to Bóg i w nim zrealizowało się proroctwo z 53 rozdziału Izajasza:
„Któż uwierzy temu, cośmy usłyszeli?
na kimże się ramię Pańskie objawiło?
On wyrósł przed nami jak młode drzewo
i jakby korzeń z wyschniętej ziemi.
Nie miał On wdzięku ani też blasku,
aby na Niego popatrzeć,
ani wyglądu, by się nam podobał.
Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi,
Mąż boleści, oswojony z cierpieniem,
jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa,
wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic.
Lecz On się obarczył naszym cierpieniem,
On dźwigał nasze boleści,
a myśmy Go za skazańca uznali,
chłostanego przez Boga i zdeptanego.
Lecz On był przebity za nasze grzechy,
zdruzgotany za nasze winy.
Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas,
a w Jego ranach jest nasze zdrowie.
Wszyscyśmy pobłądzili jak owce,
każdy z nas się obrócił ku własnej drodze,
a Pan zwalił na Niego
winy nas wszystkich.
Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić,
nawet nie otworzył ust swoich.
Jak baranek na rzeź prowadzony,
jak owca niema wobec strzygących ją,
tak On nie otworzył ust swoich.
Po udręce i sądzie został usunięty;
a kto się przejmuje Jego losem?
Tak! Zgładzono Go z krainy żyjących;
za grzechy mego ludu został zbity na śmierć.
Grób Mu wyznaczono między bezbożnymi,
i w śmierci swej był [na równi] z bogaczem,
chociaż nikomu nie wyrządził krzywdy
i w Jego ustach kłamstwo nie postało.
Spodobało się Panu zmiażdżyć Go cierpieniem.
Jeśli On wyda swe życie na ofiarę za grzechy,
ujrzy potomstwo, dni swe przedłuży,
a wola Pańska spełni się przez Niego.
Po udrękach swej duszy,
ujrzy światło i nim się nasyci.
Zacny mój Sługa usprawiedliwi wielu,
ich nieprawości On sam dźwigać będzie.
Dlatego w nagrodę przydzielę Mu tłumy,
i posiądzie możnych jako zdobycz,
za to, że Siebie na śmierć ofiarował
i policzony został pomiędzy przestępców.
A On poniósł grzechy wielu,
i oręduje za przestępcami. (Iz 53)
Zolli staje się prześladowany przez własną społeczność. Włoscy Żydzi oskarżają go o kolaborację z faszystami, zdradę tradycji, wreszcie skazują go na ostracyzm. Na chrzcie przyjmuje imię Eugenio, z wielkiego szacunku dla papieża. Czuje, że nawrócenie uzdrowiło jego wszystkie rany. Pracuje w Papieskim Instytucie Biblijnym w Rzymie.
Pan jest z nim do samego końca. Choruje ciężko na zapalenie płuc. „Umrę w pierwszy piątek o 15-tej” – prorokuje, chcąc zjednoczyć się w ten sposób ze swoim Zbawcą. Pan wysłuchuje jego prośby. Umiera w stanie łaski uświęcającej osiem dni później, w piątek 2 marca 1956 o godzinie trzeciej po południu…
Tomasz Teluk