„Nazwisko Benjamina Netanjahu nie pada ani razu w przyjętej w czwartek uchwale polskiego rządu, ale autorom chodzi właśnie o izraelskiego premiera” – podkreśla publicystka Victoria Grossman w swoim felietonie opublikowanym na łamach Sueddeutsche Zeitung.

W artykule przypomniała, że Polska oświadczyła, iż zapewni najwyższym przedstawicielom Izraela „wolny i bezpieczny” udział w uroczystościach upamiętniających 80. rocznicę wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau.

„Państwa będące członkami Trybunału, takie jak Polska i inne kraje UE, powinny zatrzymać Netanjahu, kiedy znajdzie się na ich terytorium” – podkreśla jednak publicystka.

Autorka przypomniała, że nakaz aresztowania wydany przez MTK zlekceważył już węgierski premier Viktor Orban, który oficjalnie zaprosił Netanjahu do swojego kraju.

Zdaniem Grossman Andrzej Duda, inicjując debatę na temat wizyty Netanjahu w Polsce, chciał „co najmniej rozdrażnić” Tuska. W jej ocenie Duda wciągnął „szanującego zobowiązania międzynarodowe Tuska” na „grząski grunt”.

Polski prezydent może mieć w tej sytuacji powody do zadowolenia, ponieważ Tusk został zmuszony do udzielenia gwarancji, podobnej do tej, jakiej Węgry udzieliły poszukiwanemu Europejskim Nakazem Aresztowania  Marcinowi Romanowskiemu. Grossman zastrzegła jednak, że spraw Netanjahu i Romanowskiego nie można porównywać.

W dalszej części artykułu czytamy, że przyjazd Netenjahu do Polski i tak uznawany jest za nieprawdopodobny. Nie jest ponadto wiadome, kto w trakcie obchodów będzie reprezentować Izrael, USA, Niemcy i Francję. Nawet kwestia obecności przedstawiciela Rosji wywołuje pewne kontrowersje.

„Jak by nie było, to Armia Czerwona otworzyła 27 stycznia 1945 r. bramę obozu” – czytamy.

Grossman przypomniała także, że relacje polsko-izraelskie są trudne – ze względu na oczywiste kwestie historyczne, ale także z powodu niedawnej śmierci polskiego wolontariusza w Strefie Gazy, zabitego przez Siły Obronne Izraela.