Z prezydenckiego samolotu nadano w pewnym momencie komunikat: „Mayday, mayday, mayday. Mamy problem ze stabilizatorem, z trymetrem stabilizatora”. Sytuacja była na tyle poważna, że zdecydowano się zawrócić do Warszawy i awaryjnie wylądować.

Miesiąc od wybuchu wojny na Ukrainie, gdy prezydent RP leci na spotkanie z Joe Bidenem, aby go przekonać do przekazania czołgów T-72, nagle dochodzi do awarii, która mogła skończyć się katastrofę lotniczą, a Polska mogła stracić kolejnego prezydenta. Amerykanie byli wówczas przeciwni temu, aby dostarczać Ukraińcom ciężki sprzęt, a polski prezydent nie tylko chciał to zrobić, ale również zamierzał przekonać do tego prezydenta USA. Bez szybkiego dostarczenia polskich czołgów sytuacja Ukrainy byłaby beznadziejna.

Sprawę awarii prezydenckiego samolotu badała prokuratura i Państwowa Komisja Badania Wypadków. Ale czy kiedykolwiek dowiemy się, co właściwie stało się w dniu 25 marca 2022 r. nad Polską? Czy usterka trymera stabilizatora i problem ze sterem wysokości wynikały ze zwykłej awarii, czy też celowego uszkodzenia samolotu mającego na celu doprowadzenie do katastrofy lotniczej i storpedowanie polskiej pomocy dla walczącej z Rosją o przetrwanie Ukrainy? Wojskowy rozmówca Zbigniewa Parafianowicza skomentował awarię w następujący sposób: „Może się zdarzyć w dowolnym samolocie, ale nie w trzyletnim boeingu, którym lata prezydent. To nie miało prawa się zdarzyć”.

Niestety, nie chcąc oskarżać Boeinga, aby czasem nie narazić się Amerykanom, sprawie ukręcono łeb. Z realnego zagrożenia dla życia prezydenta RP nie zrobiono wówczas afery międzynarodowej, a wręcz zamieciono sprawę pod dywan.

Komu mogło wówczas zależeć na śmierci prezydenta Andrzeja Dudy i pogrzebania szans Ukrainy na skuteczną obronę? Na usta od razu ciśnie się nazwa jednego państwa: Rosji. Czy jednak tylko ona mogła móc dokonać celowego uszkodzenia przyrządów w samolocie? Zasadnicze pytanie dotyczy tego, kto rzeczywiście miał wcześniej dostęp do prezydenckiego samolotu. Otóż oprócz amerykańskiego producenta dostęp do prezydenckiego boeinga mogli mieć przedstawiciele firmy Elbit, firmy pochodzącej z państwa z Bliskiego Wschodu – Izraela.

Na początku listopada 2018 roku Ministerstwo Obrony Narodowej, kierowane wówczas przez Mariusza Błaszczaka, zadecydowało o zakupie systemu C-MUSIC od izraelskiej firmy Elbit Systems. Oferowany przez tę firmę system miał zabezpieczać flotę rządowych samolotów przed systemami MANPADS. System C-MUSIC miał zostać zainstalowany na rządowych samolotach Boeing 737-800NG BBJ2-27K, które miały służyć do przewozów polskich VIP-ów.

W listopadzie 2021 roku Łukasz Pacholski na łamach strony Zespołu Badań i Analiz Militarnych[1] pisał, iż w dniu 29 października 2021 r. na lotnisko Warszawa-Okęcie przyleciał samolot dyspozycyjny Boeing BBJ2 w barwach Sił Powietrznych RP z numerem burtowym 0112. Samolot noszący nazwę własną „Ignacy Paderewski” dołączył do, dostarczonego w dniu 7 października 2021 roku, bliźniaczego BBJ2 z rejestracją 0111 o nazwie „Roman Dmowski”.

Zanim samoloty dostarczono do Polski w dolnej części kadłuba zamontowano izraelski system firmy Elbit - Systems C-MUSIC, który jest systemem samoobrony przed odpalonymi pociskami samonaprowadzającymi się na podczerwień. Tutaj pojawiają się pytania podobne do tych, które wielokrotnie padały po Smoleńsku odnośnie okoliczności remontu Tu-154M. Czy rzeczony montaż był nadzorowany przez przedstawicieli polskich służb specjalnych? Czy rządowe samoloty znajdujące się poza Polską były pilnowane przez funkcjonariuszy Służby Ochrony Państwa lub Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego? Czy w czasie, gdy do samolotów, którymi latają obecnie premier i prezydent Polski, mieli dostąp Izraelczycy lub ich podwykonawcy, mogło dojść do ingerencji w układ sterowania samolotem?

         Jak można przeczytać w biuletynie Boeinga „relacje między Boeingiem a Izraelem sięgają ponad 75 lat – od założenia państwa Izrael. Od tego czasu Boeing blisko współpracował z izraelskimi klientami i dostawcami z sektora komercyjnego i wojskowego oraz nawiązał wiele trwałych relacji”.

Od 2003 r. do stycznia 2022 r. funkcję prezesa Boeing Israel i wiceprezesa Boeing International pełnił David Ivry, który przez wiele lat odegrywał kluczową rolę w izraelskim systemie bezpieczeństwa. David Ivry był oficerem dyżurnym zarządzającym misjami w bazie Sił Powietrznych Izraela w czasie, gdy eskadra z tej bazy zaatakowała amerykański okręt wojenny USS liberty. W wyniku ataku zginęło 34 Amerykanów, a 171 zostało rannych. Podejrzewało się, że Izrael chciał w ten sposób wplątać w wojnę Amerykanów zrzucając odpowiedzialność za atak na Egipt. W dniu 7 czerwca 1981 roku jako dowódca izraelskich sił powietrznych (IAF) Ivry odegrał kluczową rolę w operacji Opera, która polegała na zniszczeniu irackiego reaktora nuklearnego. W 1999 roku Ivry został mianowany pierwszym dyrektorem izraelskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego. We wrześniu 2001 r. w czasie ataku na World Trade Center w Nowym Jorku pełnił funkcję ambasadora Izraela w USA.

Lot, który mógł się skończyć tragicznie dla Polski miał miejsce w dniu 25 marca 2022 r. Warto przypomnieć, jaki Izrael miał wówczas stosunek do rosyjskiej agresji na Ukrainę.

W dniu 2 marca 2022 roku „The Guardian“ pisał: „Izrael niechętnie antagonizuje Rosję, na której polega, aby ułatwić swoje operacje wojskowe w sąsiedniej Syrii”. Premier Izraela Naftali Bennet odmówił wówczas Kijowowi dostaw broni, uznając, że nie chce prowokować Rosji.

W marcu 2022 r. Izrael nie dołączył się do sankcji wobec Rosji i rosyjskich oligarchów, a wielu z nich, posiadających izraelskie obywatelstwo, szukało tam schronienia uciekając prywatnymi odrzutowcami do „ziemi przodków” ze swoim majątkiem. Władze Instytutu Yad Vashem napisały nawet do ambasadora USA list z prośbą o nienakładanie sankcji na nazywanego bankierem Putina - rosyjsko-izraelskiego miliardera Romana Abramowicza, który jednocześnie był głównym darczyńcą żydowskich instytucji. Dopiero brytyjskie i międzynarodowe sankcje zmusiły Yad Vashem do zawiesza współpracy z Abramowiczem i zrezygnowania z milionów dolarów darowizny. W dniu 11 marca V. Nuland zwróciła się do Izraela o dołączenie do sankcji na Rosję słowami: „Prosimy jak najwięcej krajów o dołączenie do nas. Prosimy o to również Izrael. Nie chcecie stać się ostatnią przystanią dla brudnych pieniędzy, które napędzają wojny Putina”.

Zaistniała sytuacja komplikowała wieloletnią strategię Izraela polegającą na nie drażnieniu Rosji i cichym dogadywaniu się z Kremlem, aby powstrzymywać zapędy Syrii i Iranu. Izrael był i nadal jest zakładnikiem Rosji w kwestii irańskiej. Dobitnie pokazał to ambasador Izraela w USA Michael Herzog, który napisał na początku marca 2022 roku: „Chociaż nasze stanowisko moralne [w sprawie Ukrainy] jest jasne, staramy się je realizować w sposób, który zachowa naszą swobodę działań przeciwko Iranowi w regionie, co jest w interesie wszystkich”.

Gdyby Rosja szybko pokonała Ukrainę, Izrael momentalnie zrzuciłby z siebie międzynarodową presję. Oficjalnie Izrael pozostawał neutralny względem rosyjskiej agresji na Ukrainę, zrównując jednak w ten sposób agresora z jego ofiarą. Na starych murach Jerozolimy pojawiły się wówczas flagi Rosji, Ukrainy i gołąbki pokoju. W istocie w interesie izraelskich elit leżało, jak najszybsze zakończenie konfliktu, a to gwarantowała wygrana Rosji.

Na pięć dni przed feralnym lotem Andrzeja Dudy na spotkanie z Joe Bodenem, w dniu 20 marca 2022 r. Wołodymyr Zełenski wywołał Izrael do tablicy. Wezwał Tel Awiw do pomocy i porównał rosyjskie działania do Holokaustu. Prezydent Ukrainy zaapelował również do Izraela o zajęcie silniejszego stanowiska wobec Rosji, porównując inwazję na jego kraj do okrucieństw popełnionych przez nazistowskie Niemcy podczas II wojny światowej. Oskarżył prezydenta Rosji Władimira Putina o próbę „ostatecznego rozwiązania” kwestii Ukrainy. Tego samego terminu używali niemieccy zbrodniarze na określenie ludobójstwa około sześciu milionów Żydów. Swoim przemówieniem w Knesecie - według wielu Żydów –ukraiński prezydent mający żydowskie pochodzenie, zszargał pamięć ofiar Holocaustu. „Wojna jest straszna, ale porównanie z okropnościami Holokaustu i ostatecznym rozwiązaniem jest oburzające” – cytował „Times of Israel” gniewną wypowiedź jednego z izraelskich ministrów.

Prezydent Ukrainy wywierał na Tel Awiw presję poprzez szantaż moralny, na co Izrael nie mógł mu pozwolić. Przełamywał bowiem monopol Izraela i Żydów w tej materii. Dotychczas to oni wykorzystywali Holokaust do rozliczania innych i wywierania presji, występując z pozycji wyższości moralnej. Przyparty do muru Izrael mógł stać się nieobliczalny. Nie chciał iść w stronę konfrontacji z Rosją. Najlepiej, gdyby Ukraina przestała być problemem. Dostawy ciężkiego sprzętu z Polski, o które miał zabiegać u Joe Bidena Andrzej Duda podczas spotkania w dniu 25 marca 2022 roku, stały w jawnej sprzeczności ze strategicznymi planami i interesami Tel Awiwu.

Należy przypomnieć, iż już w ponad rok od rosyjskiej agresji na Ukrainę, w czerwcu 2023 r., ambasada Ukrainy w Izraelu napisała, że „tak zwana «neutralność» rządu Izraela jest uważana za wyraźne stanowisko prorosyjskie”. Izrael miał wówczas podążać ścieżką bliskiej współpracy z Rosją. W dniu 12 sierpnia 2023 roku „Kyiv Post“ informował nawet, iż ukraiński rząd chce, by Ukraina przestała brać udział w obradach kluczowej dla Kijowa międzynarodowej grupy wsparcia w amerykańskiej bazie Ramstein. Według strony ukraińskiej „informacje uzyskane podczas spotkań są wykorzystywane przez Izrael w jego własnych interesach. (…) Kijów obawia się, że informacje z tych spotkań trafiają do Rosji”.

Nie przesądzając rzeczywistych przyczyn „awari“ prezydenckiego samolotu, w tak ważnym dla Polski i Ukrainy czasie, warto przyjżeć się bliżej zakulisowym działanim Izraela wzgledem Polski w początkowym okresie wojny, jak również w latach minionych.

Na marginesie powyższego tematu, warto wspomnieć, iż w dniu 11 listopada 2023 r. doradca ds. bezpieczeństwa narodowego i dyrektor Rady Bezpieczeństwa Narodowego Izraela - Tzachi Hanegbi spotkał się z szefem polskiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jackiem Siewierą. Ciekawe czy mjr Jacek Siewiera zapytał swojego rozmówcę o to, czego dokładnie dotyczyły izraelsko-rosyjskie rozmowy w dniu 9 kwietnia 2010 roku, kiedy Hanegbi, który pełnił wówczas funkcję przewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych i Obrony izraelskiego Knesetu spotkał się w Moskwie z Alexandrem Saltanovem, Specjalnym Przedstawicielem Prezydenta Rosji na Bliski Wschód i Wiceministrem Spraw Zagranicznych.

 

 

 

[1] https://zbiam.pl/artykuly/flota-samolotow-sil-powietrznych-do-przewozu-vip-ow-w-komplecie/