Całe szczęście, po przejęciu władzy politycy Platformy Obywatelskiej odeszli od skandalicznej narracji, w ramach której domagali się „wpuszczenia tych ludzi” i atakowali strzegących polsko-białoruskiej granicy funkcjonariuszy. Niestety, z tych ataków nie zrezygnowały wszystkie sympatyzujące z obecną koalicją rządzącą środowiska.

Aktywistki tzw. „Strajku Kobiet” przeprowadziły wczoraj akcję, w ramach której zakładały folię NRC 10 na pomniki przedstawiające kobiety w całym kraju.

- „Robimy to w ramach protestu i apelu o zakończenie koszmaru kilkudziesięciu młodych kobiet z Somalii, od kilku tygodni nielegalnie przepychanych przez polskie i białoruskie służby przez granicę”

- napisano na profilu „Strajku Kobiet” na Instagramie.

- „Są to bardzo młode kobiety i nastolatki, prawdopodobnie ofiary handlu ludźmi, które trafiły na polsko - białoruską granicę nie z własnej woli, ale zostały sprzedane, albo porwane, a potem porzucone przy granicy. Cierpią na granicy z głodu, pragnienia, wycieńczenia, braku leków, ale nie tylko - pushbacki to także bicie, a w przypadku kobiet to również wykorzystywanie seksualne”

- dodano.

Na specjalnym nagraniu wystąpiła też Marta Lempart, która nałożyła folię na Syrenkę Warszawską.

- „Od kilkunastu tygodni przez płot przepychamy kilkadziesiąt głównie nieletnich kobiet z Afryki, które są bite, cierpią z głodu, z wyczerpania, prawdopodobnie są również wykorzystywane seksualnie”

- powiedziała aktywistka.

- „Kilkadziesiąt młodych kobiet, nastolatek, cierpią nie tylko z głodu, wyczerpania, braku leków, ale przez to, że są bite i przez polskie, i białoruskie służby, i prawdopodobnie są wykorzystywane seksualnie”

- dodała.

Poinformowała, że apel w tej sprawie działaczki skierowały do premiera Donalda Tuska, ale ten jeszcze nie odpowiedział.