Koalicja rządząca nie zgadza się na przesłuchanie przez komisję Małgorzaty Kidawy-Błońskiej czy Rafała Trzaskowskiego, którzy wprost mówili o blokowaniu wyborów korespondencyjnych. Prawo i Sprawiedliwość tymczasem zgadza się na przesłuchanie każdego świadka, którego przesłuchać chcą rządzący. Goszcząc na antenie Telewizji wPolsce, prof. Przemysław Czarnek podkreślił, że jest tak, ponieważ PiS nie ma „nic do ukrycia w tej sprawie”.

- „Ta komisja jest po nic, bo wszystko, co dotyczy wyborów korespondencyjnych jest jasne i jawne, i nikt nie ma tu nic do ukrycia. Oni mają wszystko do ukrycia. Nie chcą powołać (Rafała) Trzaskowskiego, (Małgorzaty (Kidawy-Błońskiej), (Borysa) Budki, czyli tych osób, które mówiły, że zablokowały wybory, czyli są winne wydatkowania środków bez celu, bo cel nie doszedł do skutku”

- powiedział parlamentarzysta PiS.

Przypomniał, że posłowie PiS poparli wniosek o powołanie na świadka posła Pawła Kukiza.

- „Okazuje się, że strzelili sobie w piętę, ci z większości Sejmowej, dlatego że Kukiz obnaża ich całkowitą hipokryzję”

- ocenił.

 - „Teraz trwa słowotok pani (Magdaleny) Filiks, która nie potrafi zadać pytania; zadaje 15 pytań na minutę i nie daje odpowiedzieć. Pan przewodniczący nie reaguje. Cyrk Jońskiego na kółkach rozkręca się jeszcze bardziej. To kompromituje Platformę, kompromituje Koalicję 13 Grudnia”

- dodał.

Zwrócił uwagę, że posłom PiS udało się już „wydobyć prawdę” o tym, iż „Poczta Polska mogła przeprowadzić te wybory, że w ciągu 7 dni pakiety wyborcze mogły być dostarczone wyborcom”.

- „Wydobyliśmy na jaw, że gdyby nie 30-dniowa blokada Senatu tej ustawy o wyborach korespondencyjnych, to one mogły się odbyć. Wydobyliśmy na jaw, że one byłyby dużo bezpieczniejsze niż wybory tradycyjne. Wszystko co jest jasne, jest też jasne dla tej komisji”

- podkreślił przypominając, że rządzący mieli obowiązek przygotować wybory.