Prof. Zdzisław Krasnodębski udzielił wywiadu „Gazecie Polskiej Codziennie”. Z tegorocznymi wyborami europejskimi środowiska konserwatywne wiązały ogromną nadzieję na zmianę układu sił w Parlamencie Europejskim i odsunięcie lewicowo-liberalnej dominacji. Ostatecznie jednak, jak przyznał prof. Krasnodębski, „dotychczasowy układ władzy się utrzymał”.
- „Jednym znakiem zapytania jest jednak to, co będzie się działo we Francji. Swoją silną pozycję potwierdziła też Giorgia Meloni, której partia liczy teraz 24 eurodeputowanych”
- zaznaczył.
O niepokojących działaniach premier Włoch donosi Jacek Saryusz-Wolski. Meloni ma chcieć przejąć dominację w grupie Europejskich Konserwatystów i Reformatorów oraz wejść w koalicję z Europejską Partią Ludową. Jej celem jest też wywalczenie stanowiska wiceprzewodniczącego wykonawczego KE.
- „Meloni, jako szefowa rządu tak dużego kraju europejskiego, niewątpliwie pewną kartę do wygrania w tej walce - ma. EKR pozostaje w opozycji, ale Giorgia Meloni ma tutaj dużo do powiedzenia. A to, że ona chce stworzyć grupę, która będzie prawicowym partnerem EPL-u jest czymś znanym już od kilku miesięcy”
- powiedział prof. Krasnodębski.
Tym samym niemożliwym zdaje się zrealizowanie ambicji stworzenia jednej, potężnej grupy po prawej stronie Parlamentu Europejskiego.
- „Włosi wyłamali się z tej propozycji. Wyraźnie widać różnicę dwóch koncepcji do utworzenia jednej wielkiej grupy prawicowej, która wówczas pełniłaby nieco inną rolę - miałaby większe znaczenie, ale byłaby o profilu bardziej opozycyjnej, czy też mniejszej grupy, która będzie współpracowała z EPL. To są te dwie koncepcje”
- wyjaśnił rozmówca „GPC”.
- „Niestety, ponieważ polska delegacja, która była zwolennikiem dużej grupy, jest bardzo osłabiona, ma 20 posłów, a w zasadzie z byłego kierownictwa zostały tylko dwie osoby, to dziś Meloni rozdaje karty w EKR. Byłoby dosyć smutnym, gdyby polska delegacja musiała opuścić grupę, którą niegdyś stworzyła”
- przyznał.
Mimo wszystko, ugrupowania prawicowe nieco wzmocniły się w nowym Parlamencie Europejskim. Nie na tyle jednak, aby całkowicie zablokować Zielony Ład czy pakt migracyjny.
- „Myślę, że to zostanie osłabione, ale nie zatrzymane. Jak posłuchamy tego, co mówią liderzy EPL-u, to te podstawowe rzeczy, które wśród nas, w Polsce, budzą niepokój - tak jak Zielony ład, pakt migracyjny, centralizacja UE, no to nie słychać tam jasnych deklaracji, że od tego się obejdzie. Słychać natomiast, że będzie to złagodzone. Czy zostanie to złagodzone tak, aby było to korzystne dla Polski - mam duże wątpliwości”
- powiedział rozmówca prof. Krasnodębski.
Wskazał, że w ciągu najbliższych pięciu lat nie uda się przeciwstawić unijnym projektom godzącym w polskie interesy, również z uwagi na rezultat październikowych wyborów parlamentarnych w naszym kraju.
- „15 października Polacy dokonali takiego wyboru. Głosując na Donalda Tuska, głosowali na Ursulę von der Leyen. Głosując w ostatnich wyborach, również głosowali na kontynuację tej polityki unijnej, która była dotychczas - przy pewnych modyfikacjach, które nastąpią. Nie będzie to jednak żadne zerwanie z tą polityką”
- zauważył.
Zaznaczył, że sytuacja może się zmienić po ewentualnym utworzeniu rządu przez Marine Le Pen we Francji.
- „Na razie jest jednak tak, jak mówimy i jest to konsekwencja wyborów politycznych, których się dokonuje”
- dodał.