Zdaniem ukraińskiego filozofa trzeba, aby chrześcijanie jasno powiedzieli, iż chodzi w tym wypadku o apostazję, radykalną profanację, absolutnie cyniczną instrumentalizację ich wiary i religii ze strony dawnych funkcjonariuszy KGB, Putina oraz Cyryla. Zadaniem wyznawców Chrystusa jest przeciwstawić się tej manipulacji i wypaczaniu Ewangelii. Muszą też przypominać o Dekalogu i zawartym w nim zakazie zabijania czy grabieży. Zbyt często się zapomina, że Putin nie wierzy w te wartości, za którymi stara się ukryć swą agresję.
Prof. Sigov ostrzega, że polityka rosyjskiego dyktatora może się okazać bardziej niebezpieczna dla chrześcijaństwa niż prześladowania Stalina, który był zadeklarowanym ateistą, antyklerykałem i burzył świątynie. Putin tymczasem posługuje się chrześcijańskimi słowami, symbolami i metaforami. Dlatego ważne jest, by nie dać się zwieść słowom, lecz patrzeć na czyny. Putinizm promuje bowiem religię wojny, religię silniejszych. To sekta militarystyczna – dodaje ukraiński filozof w wywiadzie dla La Croix.
Podkreśla on, że wobec Putina nie można okazywać słabości. Oznaczałoby to przyzwolenie na osiągnięcie jego celów. Nie wolno więc pozwolić na szerzenie defetyzmu, który pojawia się dziś w niektórych mediach. Nie warto się też pytać, czy Putin jest niezwyciężony. Putina trzeba pokonać. Nie ma innego wyjścia, a rok 2024 będzie pod tym względem decydujący – ocenia prof. Sigov.