Jak zauważa arcybiskup większy kijowsko-halicki, prawosławie w Rosji zostaje przekształcone w trybik machiny państwowej. Zgodziło się ono na wypowiedzenie „metafizycznej wojny” Zachodowi, nazywając go „satanistycznym”. Potem usprawiedliwiało zbrodnie na Ukrainie, obiecując ich sprawcom rozgrzeszenie – zaznacza hierarcha. „A ostatecznie słyszeliśmy niedawno, że ta wojna, którą początkowo oni nazywali wojną narodowowyzwoleńczą narodu rosyjskiego, została uznana za świętą. W taki sposób ten, kto przedstawia się jako ostatni obrońca Kościoła i tradycyjnych wartości chrześcijańskich, staje się bluźniercą. Nazywając bowiem wojnę świętą, popełnia się przestępstwo nie tylko przeciwko człowiekowi, ale także przeciwko Panu Bogu – to dokonanie aktu świętokradztwa” – mówi abp Szewczuk.
Zwierzchnik ukraińskich grekokatolików zwraca również uwagę na konkretne zbrodnie dokonane w ostatnim tygodniu przez wojsko agresora. Wspomina poranny atak na centrum Czernihowa 17 kwietnia, w którym co najmniej 78 osób zostało rannych, z czego 18 zginęło, a wśród ofiar znalazło się 4 dzieci. „Byliśmy pod wrażeniem słów ratownika medycznego – opisuje hierarcha – który podczas wyjmowania poranionego ciała chłopaka głośno modlił się do Pana Boga, mówiąc, że ten powinien żyć”.
Hierarcha wspomina też ostrzał Dniepru i okolic 19 kwietnia. Tam zginęło nie mniej niż 8 osób, w tym 2 dzieci, a minimum 29 osób odniosło obrażenia o różnym stopniu ciężkości.
Pośród wszystkich tych okrucieństw oraz coraz większego zapomnienia o tragedii napadniętego narodu na świecie, podkreśla arcybiskup większy kijowsko-halicki, Ukraina się nie poddaje. Jej Kościół i naród „nadal żyją i pracują, modlą się i walczą o swoją wolność oraz przyszłość”.