„Polityczna zaraza, której nie udało się zatriumfować w Ameryce, pleni się w zastraszającym tempie po Europie od początku roku 2025” – zauważa autor tekstu opublikowanego na łamach wszystkoconajwazniejsze.pl.
Zaznacza jednocześnie, że cała trójka według sondaży to niemal „pewniacy” do zwycięstwa w wyborach prezydenckich w Rumunii, Turcji i Francji. Wszystko jednak wskazuje na to, że nikomu z nich nie uda się wystartować w wyborach.
Zaznacza, że przed takim losem Trumpa ochronił „cud amerykańskiej demokracji”, jednak w Europie dziś takie cuda nie mogłybu się wydarzyć. Autor zauważa, że w Mińsku i Moskwie od dawna na porządku dziennym stosowana jest metoda prewencyjnej eliminacji, z niemal stuprocentową skutecznością. W Rumunii tymczasem:
„[…] trzeba było przycisnąć aż sędziów Sądu Konstytucyjnego, gdyż establishment zbyt późno zorientował się co do niebezpieczeństwa, jakim grożą mu powszechne wybory”.
Dodaje, że łatwiejsze jest to w Turcji i Francji, gdzie wystarczy sędzia lub sędzia śledczy, który:
„nie boi się wydać i ubrać w jakieś prawnicze sofizmaty «banu» na popularnego lidera opozycji”.
Rokita podkreśla, że jeśli ów „wirus prewencyjnej eliminacji” zakaził Paryż, oznacza to, że cały kontynent stracił na niego odporność. Przyczyną ma być łatwość i prostota działania owego „wirusa”. Jak czytamy w dalszej części tekstu:
„Cóż za problem znaleźć dziś w kraju sąd, dla którego każdy polityczny konkurent panującego establishmentu będzie wrogiem politycznym, zasługującym na oskarżenie i eliminację”.
Zauważa, że w Polsce takich sądów nie brak, a na naszych oczach upadają właśnie republikańskie reguły polityki.
Cały tekst można przeczytać tutaj.