Co najmniej 19 rosyjskich dronów wtargnęło ostatniej nocy w polską przestrzeń powietrzną. Z uwagi na bezpośrednie zagrożenie, trzy bezzałogowce zostały zestrzelone przez polskie i sojusznicze lotnictwo.

Rzecznik resortu dyplomacji Paweł Wroński potwierdził na antenie Polsat News informacje na temat wezwania do MSZ szefa rosyjskiej placówki w Warszawie, któremu „zostanie wręczona nota protestacyjna”. Nie zdradził jednak, o której godzinie dojdzie do spotkania.

Tymczasem rosyjski chargé d'affaires w Polsce Andriej Ordasz odniósł się już do sprawy w rozmowie z rosyjską, propagandową agencją RIA przekonując, że „Polska nie przedstawiła żadnych dowodów” na to, iż nad Polską pojawiły się rosyjskie drony.

- „Uważamy te oskarżenia za bezpodstawne”

- stwierdził.

Zapewnił, że „Rosja absolutnie nie jest zainteresowana jakąkolwiek eskalacją konfliktu z Polską”.

- „Ale niestety nie możemy liczyć na to, że polskie władze wysłuchają nas w ich antyrosyjskim szale”

- dodał.

Jak wynika z informacji przekazanych Sejmowi przez premiera Donalda Tuska, w przypadku nocnych wydarzeń nie możemy mówić o błędzie, w wyniku którego nad polskim niebem znalazły się drony skierowane w kierunku Ukrainy, ponieważ „spora część tych dronów nadleciała nad Polskę bezpośrednio z Białorusi”.