W środę funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali na lotnisku w Warszawie byłego posła PiS Ryszarda Czarneckiego. Zatrzymano również żonę polityka. Wczoraj wieczorem Prokuratura Krajowa poinformowała, że małżeństwo usłyszało zarzuty powoływania się na wpływy w dwóch ministerstwach oraz przyjęcia korzyści majątkowej. Chodzi o śledztwo ws. Collegium Humanum. Śledczy zdecydowali się na zastosowanie środków zapobiegawczych w postaci poręczenia majątkowego w wysokości 150 tys. zł wobec Ryszarda Czarneckiego i w wysokości 50 tys. zł wobec jego żony.

Do całej sprawy sam Czarnecki odniósł się w rozmowie z Telewizją wPolsce24. Polityk zwrócił uwagę, że wrócił do kraju, więc prokuratura mogła wezwać go na przesłuchanie lub funkcjonariusze mogli przyjść do jego mieszkania.

- „Wolano zrobić pokazówkę. Według mojej wiedzy nie była to decyzja CBA, tylko (zapadła) wyżej. Wprost mi to powiedziano”

- stwierdził.

- „To się układa w logiczną całość, takie polityczne igrzyska, bo ta władza tylko to potrafi zrobić. Nie jest w stanie być gospodarzem. Podwyżki cen bez przerwy, zwolnienia grupowe, jeżeli chodzi o zakłady pracy, kapitał zagraniczny w dużym stopniu ucieka z Polski, to robi się igrzyska, żeby te wszystkie porażki w gospodarce przysłonić”

- dodał.

Podkreślił, że sytuacja była bardziej stresująca dla jego żony.

- „W stanie wojennym zatrzymywano mnie znacznie więcej razy, więc już pewną zaprawę miałem. Na razie jeszcze ta władza dopiero tylko może nawiązać do komuny, ale jeszcze tego poziomu nie osiągnęła”

- powiedział.

Polityk nie przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia.

- „Myślę, że były one na tyle przekonywujące, że nie dostałem tzw. „sanek”, czyli sankcji, nie było aresztu tymczasowego. Rozumiem, że niektórzy ludzie, którzy w tej sprawie siedzą w więzieniu usiłują się ratować. Natomiast jak widać te zarzuty nie były takie, żebym dostał areszt tymczasowy. Jestem bardzo spokojny, jeżeli chodzi o wyjaśnienia tej sprawy i jej zakończenie”

- oświadczył.

W ocenie Czarneckiego, mamy do czynienia z „używaniem instytucji państwa do takiej bezpośredniej walki politycznej, partyjnej”.

Były europoseł zapowiedział, że będzie kontynuował swoją pracę.

- „Prawnicy robią swoje, ja jestem do dyspozycji wymiaru sprawiedliwości. Natomiast będę normalnie pracował, mam zaproszenia na kilka konferencji, spotkań poza granicami kraju. Myślę, że dobrze reprezentuję Polskę za granicą i to pozostanie”

- podkreślił.