Projekt ustawy o elektrowniach wiatrowych na lądzie przedłożony został przez zarządzane przez Henning-Kloskę ministerstwo klimatu i środowiska.
Jak tłumaczy Kancelaria Premiera, w przyjętym przez rząd Koalicji 13 grudnia projekcie „złagodzona” została zasada lokalizowania minimalnej odległości elektrowni wiatrowych od budynków mieszkalnych - z obecnych 700 metrów do 500 metrów.
Warto przypomnieć, że rządy obecnego obozu władzy rozpoczęły się właśnie od afery wiatrakowej, związanej z projektem ustawy, okrzykniętym jako „lex Siemens”.
Ustawa ta nazywana "prezentem dla lobbystów" zakładała możliwość stawiania farm wiatrowych 300 metrów od zabudowań i wywłaszczanie prywatnych właścicieli.
W atmosferze skandalu wycofano się z niej, kiedy pojawiały się kolejne doniesienia, wskazujące, iż politycy rządzącej większości mogli ulec lobbingowi.
Teraz, w przyjętym przez rząd Tuska projekcie przesunięto odległość farm wiatrowych od zabudowań z 300 do 500 metrów w porównaniu z pierwotnym zamysłem Henning-Kloski.